"Nie doszło do awarii, zaistniał wyłącznie stan przejściowy, związany z planowanym remontem oczyszczalni. Ani przez moment nie doszło do wstrzymania pracy oczyszczalni - pracował jeden z dwu biomiksów" - zapewnia spółka zarządzająca oczyszczalnią ścieków Cyraneczka. Wcześniej Wody Polskie poinformowały o przeprowadzeniu kolejnej kontroli gospodarowania wodami w tej oczyszczalni ścieków.
Komunikat w tej sprawie dotarł do naszej redakcji w poniedziałek, 9 stycznia. Zarząd spółki wskazał w nim, że zdarzenie z 5 grudnia ubiegłego roku, które opisywaliśmy na tvnwarszawa.pl, miało "charakter incydentalny". "Na żadnym etapie nie wystąpiło zagrożenie dla zdrowia ludzi, zwierząt i środowiska naturalnego" - podkreślono.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wawrowi grozi zalanie ściekami z oczyszczalni ścieków.
Wody "nie do końca spełniające pożądane parametry"
Wyjaśniono też okoliczności wspomnianego "stanu przejściowego". "W toku remontu drugiego z biomiksów, związanego z realizacją zaleceń pokontrolnych Biura Infrastruktury m.st. Warszawy - zobowiązujących do dostosowania funkcjonowania oczyszczalni do najnowszych norm unijnych - doszło do krótkotrwałego odprowadzenia do Kanału Wawerskiego wód pościekowych, nie do końca spełniających pożądane parametry". Zapewniono też, że sytuacja trwała "parę godzin" i została wykryta przez spółkę.
Zaznaczono też, że jeszcze 5 grudnia podjęto decyzję o wstrzymaniu odprowadzania wód pościekowych do Kanału Wawerskiego i "stan ten trwał do 2 stycznia 2023 roku". Oprócz tego, w okresie od 5 do 22 grudnia, "wody pościekowe, oczyszczone mechanicznie, zmineralizowane i zaszczepione biopreparatem, rozkładającym substancje organiczne metodą naturalną, były kierowane zastępczo do stawów retencyjnych na terenie OŚK Cyraneczka". Spółka wskazała też, że wody były wywożone przez "tabor asenizacyjny do innych zlewni". Następnie 2 stycznia, po przebadaniu próbek przez WIOŚ (Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska - red.), wznowiono odprowadzenie wód pościekowych do Kanału Wawerskiego. Wskazano też, że brzegi Kanału Wawerskiego na odcinku oczyszczalni zostały częściowo uszkodzone przez bobry, co "stwarzało ryzyko dla zachowania ich integralności". Pracownicy spółki zajęli się wzmacnianiem brzegów kanału i "poinformowali o tym właściwe podmioty".
Jak wskazano dalej w komunikacie, Cyraneczka wznowiła działalność i odprowadza swoje wody pościekowe do Kanału Wawerskiego, a stawy retencyjne są sukcesywnie opróżniane. Oprócz tego Wody Polskie prowadzą działania umacniające brzegi Kanału Wawerskiego.
"Na żadnym etapie nie doszło do wylewu tzw. fekaliów do Kanału Wawerskiego, ani nawet do zaistnienia takiego niebezpieczeństwa - co spółka stanowczo oświadcza" - podsumowano.
Ustalenia radnego
O tym, że Wawrowi grozi zalanie ściekami, pisaliśmy początkiem stycznia. Radny Wawra Piotr Grzegorczyk poinformował w mediach społecznościowych, że na przełomie listopada i grudnia oczyszczalnia zaczęła wypuszczać do kanału nieczystości. "Już pierwsza kontrola Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska potwierdziła zrzut, który był wynikiem trwającego obecnie remontu czy też naprawy jednego z dwóch tak zwanych zbiorników materiału czynnego, w których odbywa się oczyszczanie biologiczne ścieków. WIOŚ wlepił 500 złotych tytułem mandatu i zobowiązał Cyraneczkę do niezwłocznego zaprzestania procederu" - ustalił radny.
Informację o niekontrolowanym zrzucie podczyszczonych ścieków potwierdzał również w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" Artur Brandysiewicz, rzecznik prasowy WIOŚ. Dziennik opisywał, że oprócz mandatu na oczyszczalnię nałożono też obowiązek bieżącego informowania o przywracaniu prawidłowego procesu oczyszczania ścieków i o postępie prac remontowych. Dodatkowo kilka kilometrów cieku poddano kontroli i zlecono badania wody.
Później Wody Polskie poinformowały o przeprowadzeniu kolejnej kontroli gospodarowania wodami w tej oczyszczalni ścieków.
Z kolei 4 stycznia w Centrum Zarządzania Kryzysowego odbyło się spotkanie w sprawie sytuacji w oczyszczalni ścieków Cyraneczka. Jak podkreślała wówczas rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth, miasto nie jest w tej sprawie stroną, ale urzędnikom zależało "na stworzeniu przestrzeni do wymiany informacji i stanowisk wszystkich zainteresowanych podmiotów i instytucji".
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl