Miejscy ogrodnicy rozpoczynają koszenie traw, po raz drugi w tym roku. Cały proces potrwa około miesiąca i może powodować krótkotrwałe utrudnienia w ruchu. Zarząd Zieleni przekonuje, że jest to niezbędne między innymi ze względów bezpieczeństwa, są bowiem miejsca, gdzie bujna roślinność może ograniczać widoczność.
Zarząd Zieleni przypomina w komunikacie, że koszenie trawników w stolicy odbywa się od kilku lat "zgodnie ze zróżnicowanym reżimem". Oznacza to, że w ciągu roku kosiarki są wykorzystywane trzykrotnie. "To minimalna liczba, by zapewnić właściwą pielęgnację muraw z jednoczesnym uwzględnieniem przeciwdziałania skutkom zachodzących zmian klimatycznych" - zaznaczają urzędnicy. Wyjaśniają też, że sytuację na bieżąco monitorują miejscy ogrodnicy. Sprawdzają w jakim tempie następuje przyrost traw oraz, jak ma się to do warunków pogodowych. Od tego uzależniony jest rodzaj, zakres i częstotliwość prac podejmowanych na danym terenie.
W sumie na wykoszenie czeka ponad 1300 hektarów przyulicznych trawników, podlegających ZZW. Są to pasy zieleni przy drogach powiatowych, wojewódzkich i krajowych. Prace ruszają w tym tygodniu i potrwają około miesiąca. Urzędnicy ostrzegają, że tym razem koszenie będzie trwało nieco dłużej niż zwykle, ale będzie bardziej ekologiczne. Wiąże się to z zakazem używania dmuchaw na Mazowszu, pracownicy będą więc usuwać ściętą trawę ręcznie. Może się to wiązać z czasowym wstrzymywaniem ruchu samochodowego, by zapewnić bezpieczeństwo osobom pracującym przy ruchliwych ulicach.
Mieszkańcy mogą zgłaszać na bieżąco do Miejskie Centrum Kontaktu Warszawa 19115 potrzebę koszenia w miejscach, gdzie wysokie trawniki mogą utrudniać widoczność pieszym, rowerzystom i kierowcom. Chodzi zwłaszcza o rejon skrzyżowań i ostre zakręty.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Co daje koszenie trawników?
Stołeczne trawniki są obecnie dość wysokie. ZZW tłumaczy, że szybki przyrost jest spowodowany wysoką temperaturą i intensywnymi opadami. "Źdźbła traw jednak są już suche i zdrewniałe, a jednocześnie, w części lokalizacji, nieskoszona, bujnie rozwinięta zieleń ‘kładzie się’ pod swoim ciężarem. W takiej sytuacji na poziomie gleby gromadzi się nadmierna wilgoć i rozpoczyna niepożądany proces gnilny. Pozostałe przy ziemi zielone liście obumierają, rośliny nie mają możliwości zagęszczenia się i prawidłowego rozwoju. Ponadto utrudniony jest dostęp do gleby wysiewających się roślin dwuliściennych" - opisują urzędnicy.
Rozwiązaniem tego problemu ma być koszenie. Taka pielęgnacja wzmacnia i zagęszcza trawę, która zyskuje odpowiedni dopływ powietrza i wody do systemu korzeniowego.
Urzędnicy przyznają, że przez pewien czas po koszeniu może utrzymywać się efekt rżyska, ale w odpowiednich warunkach rośliny powinny szybko się zregenerować. "W celu uniknięcia uszkodzeń rozet roślin dwuliściennych wysokość koszenia ustawiona jest na około 7-10 centymetrów. Przy czym, ze względu na duże nierówności terenów przyulicznych, wysokość ta może w wybranych miejscach ulec obniżeniu, a przy bardzo wysokich trawach - jest trudna do utrzymania" - czytamy w komunikacie.
Są również w stolicy miejsca, gdzie celowo nie kosi się trawników i nie grabi. To tak zwane naturalne łąki miejskie. Można je znaleźć w miejskich parkach, na skwerach i w pasach drogowych między innymi na terenie Parku Skaryszewskiego, Parku Pole Mokotowskie, Parku Arkadia czy na skarpie mostu Marii Skłodowskiej-Curie i w pasach między jezdniami alei Żwirki i Wigury.
Autorka/Autor: kk/r
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl