Przez kilka godzin nikt nie zainteresował się pobitym mężczyzną, który leżał na przystanku na warszawskim Targówku. Poszkodowanym zajęła się dopiero strażniczka miejska podróżująca autobusem. Mężczyzna miał poważne obrażenia.
Stołeczna straż miejska podała w komunikacie, że kwadrans przed godziną 8 rano, 29 października, strażniczka miejska z VI Oddziału Terenowego jechała do Marek autobusem podmiejskim. Gdy pojazd ruszał, zauważyła, że na przystanku leży mężczyzna.
Miał obrażenia twarzy i brzucha
"Funkcjonariuszka, posiadająca uprawnienia ratownika, wysiadła na następnym przystanku i wróciła do mężczyzny. Gdy podeszła do niego, okazało się, że ma obrażenia twarzy i brzucha. Mężczyzna poinformował, że został pobity kilka godzin wcześniej. Na jego brzuchu widać było siniaki. W wyniku uderzania doszło też do złamania kości nosowej" - czytamy w komunikacie.
Jak dodano, strażniczka poprosiła o wsparcie kolegów ze straży miejskiej i wezwanie pogotowia. Strażnicy, którzy szybko dotarli na miejsce, zaopiekowali się poszkodowanym do czasu przyjazdu karetki. Mężczyzna został przewieziony do szpitala.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Stołeczna straż miejska