Stołeczny konserwator poinformował o dewastacji muru na Mariensztacie. Na niedawno wyremontowanym zabytku pojawiło się ogromne graffiti z napisem "Witamy w stolicy" sugerujące, że jego autorami są kibice Legii. Sprawców szuka policja.
O zniszczeniu muru zaalarmowała w mediach społecznościowych stołeczna radna Agata Diduszko-Zylgewska.
"Miasto Warszawa przez kilka ostatnich miesięcy remontowało zabytkowy mur na Mariensztacie. Kibole Legii zniszczyli go dziś w nocy" - poinformowała w środę na portalu X.
Radna zwróciła się też do samego klubu: "Miasto wspiera was od lat, czy wyłożycie środki na naprawę zabytku po zabawie waszych fanów?".
Miasto Warszawa przez kilka ostatnich miesięcy remontowało zabytkowy mur na Mariensztacie. Kibole Legii zniszczyli go dziś w nocy.@LegiaWarszawa Miasto wspiera was od lat, czy wyłozycie środki na naprawę zabytku po zabawie waszych fanów?@Policja_KSP @MichaWojtcz @tvnwarszawa pic.twitter.com/4dlCeymUPF
— Agata Diduszko-Zyglewska (@agatadiduszko) January 28, 2025
Remont zabytków pochłonął miliony
O skomentowanie sprawy poprosiliśmy stołecznego konserwatora zabytków. Okazuje się, że mur rzeczywiście był niedawno remontowany, co kosztowało miasto ponad dwa miliony złotych.
- Sprawę zgłosiliśmy policji. Chodzi o zniszczenie zabytku - powiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl Michał Krasucki. Konserwator wskazał, że funkcjonariusze prowadzą w tej sprawie już swoje czynności. Z kolei Zarząd Terenów Publicznych, który odpowiada za utrzymanie muru, zrobił już wstępną wycenę zniszczeń. Czyszczenie może kosztować od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. - ZTP czeka też na zakończenie działań policji, by móc przystąpić do usunięcia graffiti - zaznaczył Krasucki. Dodał też, że podobny napis pojawił się na dalszej części muru (po prawej stronie), który jest już własnością osoby prywatnej.
Kibice długo nie wytrzymali. Remont muru zakończył się zaledwie dwa tygodnie temu.
Zdarzenie potwierdziła również policja. - Zawiadomienie w tej sprawie otrzymaliśmy w środę. Prowadzone są na ten moment czynności oparte między innymi o współpracę z konserwatorem zabytków. Zawiadomienie przyjęliśmy od jednego z zarządców obiektu - przekazał nam młodszy aspirant Jakub Pacyniak, rzecznik Komendy Rejonowej Policji Warszawa I. Jak dodał, policjanci analizują między innymi zapis monitoringu.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy też wywołany przez radną sam klub. Czekamy na odpowiedź.
Pozostałość po pałacu Kazanowskich
XVII-wieczny ceglany mur na warszawskim Mariensztacie jest pozostałością po pałacu Kazanowskich. Jak czytamy na stronie konserwatora zabytków, rezydencja była ponoć wówczas najokazalszą i najbardziej luksusowo wyposażoną siedzibą magnacką Warszawy. Jej budowę, według projektu Konstantego Tencalli, zlecił w 1628 roku Zygmunt III Waza.
Pałac przeznaczony miał być dla jego najstarszego syna Władysława, jednak ten w 1632 roku, jeszcze przed zakończeniem prac, podarował go jednemu ze swych ulubieńców - Adamowi Kazanowskiemu, wówczas staroście borysowskiemu. Wykańczanie budowli trwało jeszcze dosyć długo, gdyż Kazanowski miał wysokie wymagania i dopiero pod koniec lat 40-tych XVII w. objawiła się ona w całej swej okazałości. Wówczas przepychem konkurować z nią mogła tylko rezydencja kanclerza wielkiego koronnego Jerzego Ossolińskiego przy Wierzbowej. Perła XVII-wiecznej architektury pałacowej została w znacznym stopniu zrujnowana w czasie "potopu szwedzkiego" i nigdy nie powróciła już do dawnej świetności.
Autorka/Autor: katke
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Klemens Leczkowski / tvnwarszawa.pl