Około 9 tysięcy mieszkańców stolicy wyraziło opinię na temat zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w mieście. Ponad 80 procent chce takiego ograniczenia. Prezydent Warszawy jest sceptyczny, ale decyzję podejmą radni. Najpierw jednak musi powstać projekt uchwały. Materiał magazynu "Polska i Świat" TVN24.
Przez prawie dwa miesiące warszawscy urzędnicy pytali, czy ograniczyć sprzedaż alkoholu w stolicy. Podczas miejskich konsultacji większość warszawiaków, dokładnie ponad 80 procent, stwierdziła, że nie chce, aby alkohol można było kupić wszędzie i o każdej porze.
- Ja jestem sceptyczny co do tego rozwiązania. To jest decyzja rady, a nie moja – przyznaje prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Radni czekają na konkrety
Była sonda w sieci i spotkania w dzielnicach. W konsultacjach wzięło udział około 9 tysięcy osób. - Wyniki ankiety przeprowadzonej przez warszawski ratusz wyraźnie pokazują, jakie są oczekiwania naszych mieszkanek i mieszkańców - uważa Sławomir Potapowicz, wiceprzewodniczący Rady Warszawy (KO).
- Konsultacje społeczne, przynajmniej w Warszawie, są niereprezentatywne i brało w nich udział stosunkowo mało osób, biorąc pod uwagę populację Warszawy - kontruje Dariusz Figura, radny Warszawy, przewodniczący klubu PiS.
- Popierałam ograniczenie sprzedaży detalicznej alkoholu w Warszawie, nie tylko w centrum – komentuje krótko Karolina Zioło-Pużuk, radna z klubu Lewicy Miasto Jest Nasze.
Radni czekają na konkrety, a to jeszcze potrwa. Rafał Trzaskowski chce kolejnych konsultacji, tym razem z miastami wokół stolicy. - Część z tych gmin nie ma w ogóle ograniczeń, część ma ograniczenia w innych porach. To nie może być tak, że problem przeniesie się z Warszawy na jej obrzeża - tłumaczy Trzaskowski.
Na ruch Warszawy czeka już Paweł Pniewski, wiceburmistrz Marek, miasta, które jest otoczone miejscowościami, nie licząc stolicy, gdzie już w nocy nie kupi się wszędzie alkoholu. - Jeżeli Warszawa taki zakaz wprowadzi, to my też, myślę, że nawet wcześniej przeprowadzimy konsultacje społeczne i analizę w sąsiednich gminach, żebyśmy byli przygotowani na wprowadzenie takiego zakazu - mówi Pniewski.
Przykłady z innych miast
Do tej pory sprzedaży napojów z alkoholem zabroniła mniej więcej co dziesiąta gmina, m.in. Zakopane. Tu zakaz działa siedem godzin w ciągu doby, od 23 do 6. Alkohol w nocy jest dostępny, ale tylko w barach i restauracjach. - Według mnie to same plusy. Klient, który spożywa alkohol, jest pod jakąś kontrolą. Nie dzieje się to w plenerze, zmniejsza się ilość interwencji. Oczywiście lokalni przedsiębiorcy mogą skorzystać z tych zapisów i też zarobić po prostu - mówi Łukasz Filipowicz, burmistrz Zakopanego.
Stolica Dolnego Śląska nocnej sprzedaży alkoholu zakazała już ponad sześć lat temu w samym centrum, od lutego na kolejnych ośmiu osiedlach. - Jest mniejsza liczba interwencji w pobliżu miejsc sprzedaży napojów alkoholowych, a także mniejsza liczba osób pod wpływem alkoholu przebywająca w przestrzeni miejskiej - mówi Joanna Bisiecka-Szymczak z urzędu miejskiego we Wrocławiu.
Warszawa czekając na nowe przepisy już prowadzi antyalkoholową kampanię. Ostrzega, by nie sprzedawać alkoholu nietrzeźwym i nieletnim. Ma dowody na to, że problem jest olbrzymi.
- Mniej więcej połowa warszawiaków obserwuje to, są świadkami sytuacji, że alkohol jest sprzedawany osobie nieletniej lub wyglądającej na nieletnią - wskazuje Monika Beuth, rzeczniczka stołecznego ratusza.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24