Jacek Magiera nie mógł w tym meczu skorzystać m.in. z kontuzjowanego od jakiegoś czasu Michała Kucharczyka oraz Michała Pazdana. Ten drugi nie doszedł do siebie po piątkowym starciu z Wisłą Kraków.
W ataku w pierwszym składzie wyszedł Nemanja Nikolić - w spotkaniu z Borussią, przegranym 0:6, ówczesny trener Besnik Hasi posadził go na ławce. Za plecami Węgra we wtorek zagrał Miroslav Radović, ale niestety do przerwy wyróżnił się tylko raz.
Znów gol po stałym fragmencie
W 28. minucie przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego tak niefortunnie przedłużył piłkę, że ta trafiła do stojącego przed pustą bramką Bryana Ruiza. Wcześniej Legia nie grała źle, ale tylko przez pierwsze dziesięć minut, bo później gospodarze przejęli inicjatywę i coraz bardziej pachniało golem.
Do przerwy udało im się strzelić jeszcze jednego. Miękkie zagranie w pole karne posłał Adrien Silva, Bas Dost wbiegł między Jakuba Rzeźniczaka i Adama Hlouska i lekkim strzałem posłał piłkę obok Arkadiusza Malarza. Bramkarz Legii interweniował dość dziwnie, ale chwilę później świetną paradą uchronił zespół przed 0:3 po kolejnym uderzeniu Holendra.
Rywale wyczekiwali ostatniego gwizdka
Po zmianie stron Portugalczycy nie grali już tak szybko piłką i warszawianie wreszcie utrzymywali się przy niej dłuższymi chwilami. Wynikało to oczywiście z wyniku, zresztą znów Malarz doskonałą interwencją uratował drużynę przy strzale Adriena.
Mistrzowie Polski okazję do zdobycia kontaktowej bramki mieli właściwie tylko jedną. Lewą stroną uciekł Adam Hlousek, dostał prostopadłą piłkę i zagrał ją do niepilnowanego na trzynastym metrze Radovicia. Ten jednak uderzył fatalnie - słabo i obok bramki.
Tyle że ta okazja oraz fakt, że w końcówce to Legia głównie prowadziła grę, były wynikiem faktu, iż Sporting właściwie od 60. minuty czekał na ostatni gwizdek. Portugalczycy pokazali, że Legii w tej grupie trudno będzie o wywalczenie choćby punktu.
W drugim meczu grupy F Borussia zremisowała u siebie z Realem 2:2. Oba zespoły mają po cztery punkty, Sporting trzy, a Legia zero.
iwan