Wypadek motocyklisty. Pierwszej pomocy udzielał mu "Borkoś"

Wypadek z udziałem motocyklisty
"Borkoś" o interwencji na miejscu wypadku motocyklisty
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
W alei Jana Pawła II, na wiadukcie nad ulicą Kłopot doszło do wypadku z udziałem motocyklisty. Mężczyzna trafił do szpitala. Na miejscu pojawił się znany warszawski ratownik wolontariusz Marcin "Borkoś" Borkowski.

Jak przekazał nam Rafał Markiewicz z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji, zgłoszenie o zdarzeniu wpłynęło o godzinie 12.34. - W alei Jana Pawła, na wysokości numeru 82, mężczyzna prawdopodobnie stracił panowanie nad motocyklem marki Honda i wywrócił się. Została mu udzielona pomoc medyczna i został przewieziony do szpitala - podał policjant. Dodał też, że mężczyzna był trzeźwy i nie ma większych utrudnień w ruchu.

Borkoś wrócił do pomagania

Pomocy poszkodowanemu udzielał też "Borkoś", który w czerwcu wrócił do pomagania ofiarom wypadków. Znany warszawski ratownik wolontariusz nie porusza się już swoim zniszczonym w wypadku skuterem. Jeździ teraz przystosowanym do tego autem osobowym. Do końca roku ma też dostać niewielki pojazd elektryczny, którym będzie mógł przecisnąć się przez korki.  

"Borkoś" opowiedział naszemu reporterowi o interwencji na miejscu wypadku. - Wydarzyło się tu coś, co nie powinno mieć miejsca - brak ubrania ochronnego. Oczywiście był kask, ale gdyby była kurtka ochronna i spodnie, nie byłoby tak zwanego zdrapania ciała. Pamiętajmy o tym - motocyklista nie ma szans w starciu z innym pojazdem albo asfaltem, jeśli nie ma tego ubioru ochronnego - mówił ratownik.

Jak relacjonował, dotarł na miejsce w tym samym czasie, co zespół ratownictwa medycznego. - Zapytałem się, czy mogę wspomóc ich działania. Taka zgoda nastąpiła, a więc wspierałem poprzez bandażowanie obrażeń, pomoc w przełożeniu na deskę ortopedyczną i przetransportowaniu do karetki. Oczywiście wykonywałem polecenia lidera zespołu - wyjaśnił.

Przypomnijmy: w październiku, gdy "Borkoś" jechał swoim motoambulansem, by ratować ofiary wypadku, zderzył się z autem.

Jego obrażenia były na tyle poważne, że w śpiączce był 21 dni. Wciąż ma niesprawną prawą rękę.

Czytaj także: