Nie ulegli dehumanizacji i propagandzie. W czasie niemieckiej okupacji uratowali trzystu Żydów. Historii państwa Żabińskich, czyli dyrektora warszawskiego ZOO i jego żony przyjrzał się reporter programu "Czarno na białym" TVN24.
- Ryzykowałem i dałem schronienie nie dlatego, że byli Żydami, lecz dlatego, że byli prześladowani - mówił w 1965 roku Jan Żabiński. - Gdyby prześladowani byli Niemcy, postępowałbym tak samo. Mowa bowiem o ludziach, którzy zostali skazani, choć niczego złego nie zrobili. To było przerażające - przekonywał.
"Jak są aniołowie..."
Wszystko, co robił, miało bezpośredni związek z zoo. Tam znajdował się niezwykły dom i ludzie, którzy w środku piekła wojny znaleźli w nim schronienie. - Jak są aniołowie, to pani Antonina jest właśnie tym aniołem - mówi Moshe Tirosh, ocalony przez rodzinę Żabińskich. Antonina i Jan Żabińscy w ciągu trzech lat pomogli nawet trzystu uciekinierom, ukrywając ich na terenie warszawskiego zoo.
Teresa Żabińska-Zawadzki, córka Antoniny i Jana Żabińskich: - Tutaj uzyskiwali pomoc ci, którzy tej pomocy potrzebowali, którzy byli w gorszej sytuacji niż Żabińscy.
"Ojciec stracił pracę"
Warszawska Praga. To właśnie tu w 1928 roku powstał miejski ogród zoologiczny. A jego dyrektorem został 31-letni wówczas Jan Żabiński. Żabińska-Zawadzki relacjonuje, że ojciec był bardzo poukładany, bardzo stanowczy, a mama zwariowana. Przeciwności, które się przyciągały tworząc wybuchową mieszankę. Czego dowodem stanie się nazwanie willi, w której mieszkali - "Domem pod Zwariowaną Gwiazdą".
Teresa Żabińska urodziła się w 1944 roku, czyli w czasie, kiedy rodzice już ukrywali w willi Żydów. To, jak wyglądały czasy okupacji i walka o przeżycie, zna doskonale z opowieści rodziców i starszego brata. - Jak się zaczęła okupacja, to ogród zoologiczny przestał istnieć. Ojciec stracił stanowisko pracy, musiał coś wymyślić, załatwić - wspomina.
Kiedy zoo zostało zbombardowane, ogród stał się hodowlą świń, jako źródła mięsa dla niemieckiej armii. Miejscem nadal zajmowali się Żabińscy. Żeby wykarmić zwierzęta, Jan jeździł do nowo powstałego getta zbierać odpadki.
Moshe Tirosh, ocalony przez rodzinę Żabińskich: - Myśmy musieli uciekać z getta dlatego, że w getcie były akcje. Przyjeżdżała furmanka, policja zbierała ludzi i jechała na Umschlagplatz i na pociąg, i do Treblinki.
Według córki Żabińskich, jedna z pierwszych osób, które zostały uratowane, to Madzia Gross, rzeźbiarka. Później byli kolejni, w tym Moshe Tirosh z rodziną. Gdy stanął w listopadzie 1943 roku przed drzwiami willi, miał sześć lat.
"Trzymałem rękę na buzi siostrze"
Antonina zajmowała się całą organizacją i zapewnieniem bezpieczeństwa w domu. Jan działał na zewnątrz. Za kryjówkę służyła niemal cała willa, a nawet zaplecze dla zwierząt. - Trzymałem siostrze rękę na buzi, bo cały czas płakała i chciała do mamy. Serce waliło, bo Rysiek - ich syn - przynosił nam jedzenie. Potem poznaliśmy jego chód, to się odwilżało - mówi Tirosh. Rysiek, syn Żabińskich miał wtedy dziesięć lat. Wydawało się, że w piwnicy willi widzą się po raz ostatni. Ponad 70 lat później, w 2015 roku znów spotkali się w tym samym miejscu podczas otwarcia odnowionego "Domu pod Zwariowaną Gwiazdą". W piwnicy jedli i spali pod betonową półką - dzień i noc. Teresa Żabińska-Zawadzki przekonuje, że nikomu do głowy nie wpadło, że w domu stojącym w widocznym miejscu mogą ukrywać się ludzie. A gdy zbliżało się zagrożenie, Antonina siadała i grała na fortepianie. Problemy mogły przyjść nie tylko ze strony Niemców, ale również ze strony szmalcowników. Z pracą u Żabińskich musiała pożegnać się gosposia, bo wyrażała podejrzane zainteresowanie dużą ilością przygotowywanego jedzenia. Żabińscy stosowali różne fortele, żeby Żydzi mogli opuścić kryjówkę.
Ważne daty
Heroiczna postawa Antoniny i Jana Żabińskich stała się inspiracja twórców filmu znanego pod polskim tytułem "Azyl".
Dzięki swojej działalności w latach 1943-45 Żabińscy uratowali nawet 300 osób.
W 1965 roku Antonina i Jan Żabińscy otrzymali tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata od Instytutu Yad Vashem. W 2015 "Dom pod Zwariowaną Gwiazdą" został zrewitalizowany i udostępniony zwiedzającym. Od 2016 roku przyznawane są nagrody imienia Żabińskich osobom, które ratowały Żydów w czasie II wojny światowej, a nie otrzymały wyróżnień od Instytutu Yad Vashem. Artur Warcholiński, TVN24
ran/pm