Informację o planach ratusza zdradził w studiu TVN Warszawa profesor Wojciech Suchorzewski z Politechniki Warszawskiej. - Nie mam wprawdzie upoważnienia ratusza, ale zdradzę państwu, że taki plan się pojawił. Miasto rozważa zmianę podejścia i wprowadzenie karty praw pasażera. Miałoby się w niej znaleźć m.in. prawo do kulturalnej obsługi - powiedział.
Odniósł się w ten sposób do pytania pani Elżbiety zadzowniła do Miejskiego Reportera: narzekała na zachowanie kierowców i apelowała do wszystkich o więcej kultury.
Rewolucja w myśleniu...
To byłby swoisty przełom i zerwanie z podejściem, które wiele instytucji odziedziczyło po swoich poprzednikach z minionej epoki. Pasażer nie musiałby już stosować się do regulaminu licząc na to, że przy okazji dojedzie do celu - miałby prawo oczekiwać, że będzie dowieziony czystym, ciepłym, bezpiecznym autobusem prowadzonym przez uśmiechniętego szofera.
Karta praw pasażera to jednak tylko wstępny projekt. Nie są jeszcze znane żadne szczegóły. Z wypowiedzi prof. Suchorzewskiego wynika, że możliwość jej wprowadzenia analizują w tej chwili szefowie biur odpowiadających za komunikację i ruch drogowy w mieście. Na razie nie wiadomo jednak, jakie prawa miałyby dokładnie dostać pasażer i czy nie miałby już żadnych obowiązków czy ograniczeń.
... i w sterowaniu
Zmienić ma się za to sposób zarządzania ruchem autobusów. Miejskie Zakłady Autobusowe ma już 70 autobusów wyposażonych w system GPS. Mają być kolejne. Czy pasażerowie i kierowcy odczują poprawę?
- Kierowcom ułatwi o tyle, o ile część z nich przesiądzie się do autobusów i w ten sposób ułatwi pozostałym - mówił profesor Suchorzewski. - Ale korzyści mogą być bardzo konkretne - dodał i wyliczył cztery pozytywne efekty wprowadzenia nawigacji GPS na większą skalę. Umożliwiłoby doraźne poprawianie rozkładów jazdy tak, by autobusy nie podjeżdżały na przystanki "stadami", także lepszą kontrolę ich punktualności (z czego rozliczani są przewoźnicy).
Z pomocą akomodacyjnej sygnalizacji świetlnej operator mógłby też np. przedłużyć zielone światło, wiedząc że do skrzyżowania dojeżdża spóźniony autobus, wiozący dużo pasażerów. Wreszcie możliwe stałoby się wprowadzenie elektronicznych tablic, które informowałyby o tym, za ile minut naprawdę podjedzie autobus.
roody/ec