Białołęccy policjanci podjęli się w sobotę nietypowego zadania. Kiedy do komisariatu wybiegł młody mężczyzna, krzycząc, że jego żona właśnie rodzi i prosząc o pomoc, nie zwlekali.
W sobotę po godzinie 13:00 do komisariatu przy ul. Myśliborskiej wbiegł młody mężczyzna. Krzyczał, że jego żona zaczęła rodzić w samochodzie. Przestraszył się, że nie zdoła jej dowieźć na czas z Białołęki do szpitala. Poprosił policjantów, żeby na sygnale pilotowali jego auto do najbliższej placówki medycznej.
Urodziła synka
Funkcjonariusze pomogli przyszłym rodzicom szybko dostać się do pogotowia ratunkowego przy ulicy Dorodnej. Niestety, nie było tam karetki. Policjanci ulokowali więc rodzącą kobietę w radiowozie i zawieźli ją do szpitala na Targówku.
Udało się zdążyć na czas. - Mama i jej synek czują się teraz dobrze - mówi rzeczniczka białołęckiego komisariatu, asp. Monika Brodowska.
as/mz