Za każdym razem po obfitych opadach deszczu ulica Puławska jest zalana – oburzają się kierowcy. Podobnie było po niedzielnej ulewie. Niestety, taki scenariusz będzie się powtarzał dopóki drogowcy nie wybudują kolektorów. Obecnie działa "mieszany układ odwodnienia", który nie jest dopasowany do nie poszerzonej jeszcze ulicy Puławskiej.
Po każdym większym deszczu ulica Puławska zamienia się w jedno wielkie jezioro. Powoduje to ogromne utrudnienia – niekiedy woda zalewa nawet dwa pasy jezdni i chodnik, wtedy korek sięga Piaseczna. Za każdym razem przyjeżdża straż pożarna, aby odpompować wodę. I Tak aż do kolejnych opadów deszczu.
Winne sytuacji są zasypane rowy melioracyjne ul. Puławskiej na wysokości ul. Kormoranów i ulic równoległych. Wszystko w związku z budową trasy S2.
Okazuje się, że wraz z budową węzła Puławska powstaje nowe odwodnienie ulicy. Drogowcy tłumaczą, że pierwszym krokiem do nowego odwodnienia jezdni, jest zasypanie tych istniejących już rowów melioracyjnych. – W ich miejsce powstaną kolektory kanalizacji deszczowej, które będą dodatkowo obetonowane – mówi Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka prasowa warszawskiego oddziału GDDKiA.
Czekają na poszerzenie Puławskiej
Drogowcy nie pozostawiają złudzeń, że dopóki nie powstaną nowe kolektory to sytuacja się nie poprawi. - Trudności spowodowane są przez mieszany układ odwonienia. Wody opadowe są odprowadzane niezlikwidowanymi rowami oraz już wykonanymi kolektorami – wyjaśnia Tarnowska.
Na razie ułożona część nowej instalacji nie jest w pełni sprawna. Będzie dopiero wtedy, kiedy drogowcy poszerzą ulicę Puławską-woda w pełni będzie odbierana przez nowe kolektory.
bf/ec