Mieszkańcy Odolan wyszli na ulice, by zaprotestować przeciwko fatalnemu stanowi dróg i zapyleniu osiedla. Wystosowali też apel do władz Warszawy.
Protest, który miał formę spaceru przeszedł przez ulice osiedla po południu. "Droga dla ciężarówek", "Chcemy drogi technicznej! Nie polityki", "Droga na kable pod ziemię" – transparenty z takimi hasłami nieśli mieszkańcy. Później spotkali się z dziennikarzami przy ulicy Ordona.
"Fatalny stan dróg"
- Mam mały apel do władz miasta. Fatalny stan dróg na Odolanach wzmaga hałas i zapylenie oraz utrudnia, a wręcz czasami uniemożliwia przemieszczanie się mieszkańcom. Drogi na Odolanach są od lat niedoinwestowane i rozjeżdżane przez 40-tonowe ciężarówki, a miasto dotąd głównie biernie się temu przyglądało. Mimo że mieszkańcy od lat wskazywali na potrzeby remontów dopiero ostatnio władze zaczęły je planować – stwierdził Artur Wrzeszczyński, mieszkaniec. - Postulujemy o zintensyfikowanie wysiłków w tym kierunku - zaznaczył. Stwierdził, że jak najszybciej muszą być wyremontowane ulice Ordona, Gniewkowska, Jana Kazimierza, Sowińskiego i Grodziska. - Mamy nadzieję, że Zarząd Dróg Miejskich i dzielnica dotrzymają zapowiedzi w tym zakresie. Prosimy również nie zapominać o pieszych i remoncie chodników - dodał.
"To celowa polityka"
Głos zabrał również inny mieszkaniec. Przypomniał, ze minęło ponad 18 lat od przystąpienia do sporządzenia planu zagospodarowania dla tego rejonu. - A jeżeli chodzi o procedurę planistyczną, to jesteśmy w połowie. To nie jest przypadek, to jest celowa polityka prodeweloperska miasta, przez co dzielnica rozwija się nam w sposób chaotyczny - mówił Jacek Kisiel. - To kwestia złego planowania, bo można było pomyśleć projektując dzielnice, projektując dojazdy do niej, jak to rozwiązać – stwierdził z kolei Paweł Rabiej z Nowoczesnej. I dodał, że uzasadniony jest apel mieszkańców, by powstała droga techniczna. Mieszkańcy twierdzą również, że kluczowe jest też dopilnowanie przestrzegania przepisów przez wykonawców budów i firmy transportowe. O problemie Odolan pisaliśmy już kilkukrotnie. Z badań straży miejskiej wynika, że poziom szkodliwych pyłów przekracza dopuszczalne normy nawet stukrotnie. Służby ochrony środowiska stwierdziły, że główną przyczyną takiego zapylenia terenu jest "bardzo duże natężenie ruchu pojazdów ciężarowych, dojeżdżających do okolicznych cementowni oraz firm zajmującym się przewozem kruszyw".