Urzędnicy ratusza przedstawiają swoją wersję zatrudnienia Jakuba Rudnickiego, byłego wicedyrektora Biura Gospodarki Nieruchomości. To on podpisał decyzję o spornym zwrocie nieruchomości przy Chmielnej 70. Jak twierdzą, Rudnicki został zatrudniony w połowie 2006 roku, kiedy stolicą rządziło Prawo i Sprawiedliwość.
"Rudnicki zostaje głównym specjalistą pełniącym obowiązki wicedyrektora w Biurze Gospodarki Nieruchomościami. Trwa kampania wyborcza. 15 listopada 2006 r. – tuż przed drugą turą wyborów komisarz Warszawy z nadania PiS awansuje go na wicedyrektora biura. Zaledwie po trzech miesiącach…" - czytamy w wpisie na stronie internetowej stołecznego ratusza.
Wyjaśnienie, które opublikował stołeczny ratusz udostępniła także prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz na swoich profilach społecznościowych.
Reprywatyzacja w @Warszawa - wyjaśniamy i odpowiadamy @gazeta_wyborcza https://t.co/OB6tlbXoZQ— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 22 sierpnia 2016
Prezydent Rudnickiego nie zwolniła
Dalej wyjaśniają, że w 2006 roku, po wygranych przez Gronkiewicz-Waltz wyborach, Rudnicki pozostał w kierownictwie BGN. Jak tłumaczą, wicedyrektor odszedł z pracy z końcem 2012 roku, kiedy pojawiła się sprawa roszczenia do nieruchomości przy ul. Kazimierzowskiej 34, które mieli rodzice Rudnickiego.
Jak podaje ratusz wówczas prezydent Warszawy wprowadziła nowe standardy.
"Każdy z zatrudnianych urzędników – nie tylko tych z Biura Gospodarki Nieruchomościami - ma złożyć oświadczenie, czy posiada roszczenia do nieruchomości. Hanna Gronkiewicz-Waltz na tym nie poprzestaje, chce dokładnego wyjaśnienia wątpliwości związanych z Jakubem Rudnickim i nieruchomością - decyduje się na złożenie doniesienia do prokuratury w jego sprawie" - czytamy dalej.
Ratusz odniósł się także do prac nad planem miejscowym dla pl. Defilad. Te miały trwać od 2007 roku.
"Jeszcze w czasie kampanii wyborczej w 2006 roku Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadcza, że nie zamierza burzyć Pałacu Kultury i Nauki, ale otoczyć go wieżowcami. W programie TVN z udziałem innych kandydatów potwierdza: wokół Pałacu Kultury i Nauki mają wyrosnąć wieżowce. I ta wizja jest konsekwentnie realizowana" - czytamy.
"Naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców"
Urzędnicy ratusza wyliczają, że już w połowie 2007 roku radni m.st. Warszawy podjęli uchwałę ws. przystąpienia do sporządzenia planu miejscowego dla pl. Defilad. Natomiast przyśpieszenie prac tłumaczą wyjściem naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców. Podkreślili, że poprzedni plan dla tego terenu oraz studium zostało uchwalone pod koniec kadencji PiS.
"W 2009 roku koncepcja planu zostaje przedstawiona również w Stołecznej Gazecie Wyborczej… Wszyscy mieszkańcy mogą zapoznać się z propozycjami podczas dyskusji publicznych, w 2010 roku projekt planu jest wyłożony do publicznego wglądu, można złożyć do niego uwagi. Wreszcie 9 listopada 2010 r. zostaje uchwalony. Miasto stara się uchwalić plan miejscowy dla okolic PKiN przed końcem pierwszej kadencji m.in. też ze względu na oczekiwania mieszkańców, żeby na pl. Defilad wreszcie zaczęło coś się dziać, co wielokrotnie podkreślała również Gazeta Wyborcza" - czytamy
Ratusz opisuje także pomoc dla lokatorów reprywatyzowanych kamienic. Według urzędników od 2009 roku wprowadzono rozwiązania prawne m.in. zwolnienia z konieczności spełnienia kryterium metrażowego oraz zwiększenia kryterium dochodowego w stosunku do innych mieszkańców ubiegających się o najem lokalu.
"Pierwszeństwo najmu dostają też osoby w sytuacji, gdy czynsz ustalony przez właściciela rażąco odbiega od ich dochodów. W czerwcu 2014 roku raz jeszcze zostaje podwyższone kryterium dochodowe. Dzięki temu udaje się pomóc kilku tysiącom gospodarstw domowych, które znalazły się w trudnej sytuacji w związku ze zwrotem nieruchomości, w której mieszkają" - czytamy dalej.
Ratusz: MF dokumentów nie miało
W sprawie kontrowersyjnego postępowania zwrotowego nieruchomości przy przedwojennym adresie Chmielna 70 urzędnicy ratusza podkreślają, że została ona wydana przez BGN po kilku latach postępowania ze względu na to, że Ministerstwo Finansów nie przeprowadziło postępowania administracyjnego w tej sprawie.
"Pytamy ministerstwo przed zwrotem (taką zasadę wprowadzono za czasów prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, wcześniej tego nie robiono) – odpowiedź jest jasna: nie mają dokumentów potwierdzających, że p. Holger otrzymał pieniądze w ramach umów indemnizacyjnych ze tę nieruchomość" - czytamy we wpisie.
Według urzędników ratusza nieruchomości przy ul. Chmielnej 70 nie było w wykazie z 31 grudnia 2015 roku.
"Min. Finansów wszczyna postępowanie dopiero po tym, jak o temacie zwrotu Chmielnej 70 zrobiło się głośno. Ostatnio postępowanie zostało przedłużone, co świadczy o tym, jak to skomplikowana materia" - tłumaczy ratusz.
Światło na zawiłości reprywatyzacyjne ma rzucić opublikowana przez ratusz Biała Księga warszawskiej reprywatyzacji, zawierającej podstawy prawne, procedury, adresy i lata, w których zwroty następowały.
"Na bieżąco ją uzupełniamy. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała również, żeby wyjątkowo, w związku z udostępnianiem dokumentów związanych z reprywatyzacją w Białej Księdze, umieścić tam opinie prawne autorstwa prof. Barcza i prof. Kalińskiego dot. indemnizacji. Obie ekspertyzy znajdą się zatem na stronach Urzędu m.st. Warszawy w ramach Białej Księgi" - czytamy.
CBA bada i nic?
Urzędnicy ratusza dodają, że sprawę Chmielnej 70 bada prokuratura oraz CBA. Podają, że zawiadomienie złożyła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
"Dodajmy: prokuratury zarządzanej przez ministra Z. Ziobro. Dokumenty od kilku miesięcy bada też CBA. Do dziś – poza kolejnymi artykułami w mediach – nie mamy żadnej informacji o nieprawidłowościach z prokuratury czy CBA. Temat reprywatyzacji jest tak trudny, że – jak widać - można go opisać jak kryminał. Trudno wyjaśnić ludziom termin indemnizacji, zwrotów itd. dlatego tak łatwo dochodzą do naszej świadomości słowa "układ" czy "mafia reprywatyzacyjna". Nie wszyscy pamiętają, że Urząd m.st. Warszawy jest ostatnim ogniwem w procesie reprywatyzacji - nie dokonuje zwrotu, dopóki organy państwa (ministerstwa, Samorządowe Kolegium Odwoławcze) nie wydadzą swoich decyzji" - czytamy.
Na koniec ratusz podkreśla wieloletnie starania obecnej prezydent Warszawy o wprowadzenie ustawy o zarządzaniu nieruchomościami w stolicy, tzw. małej ustawy reprywatyzacyjnej.
"Jeśli w ramach reprywatyzacji były nieprawidłowości to jesteśmy pierwszymi, którym zależy na rzetelnym wyjaśnieniu sprawy. Oczywiście jest też dziś wiele osób, którym wejście w życie „małej” ustawy reprywatyzacyjnej przygotowanej przez urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz popsuje szyki. Już dziś dochodzą słuchy, że szukają sposobów na obejście jej zapisów. Nie dopuścimy do tego!" - deklarują urzędnicy stołecznego ratusza.
Jedna z najdroższych działek w mieście
Publikacja wydziału prasowego urzędu miasta jest reakcją na artykuł w weekendowym wydaniu "Gazety Wyborczej". Dziennik ujawnił, że nieruchomość wartą 160 mln zł przejął dla swoich klientów mecenas Robert Nowaczyk, którego kancelaria specjalizuje się w sprawach reprywatyzacyjnych. Łącznie Nowaczyk miał zgłosić roszczenia do 120 warszawskich nieruchomości w imieniu swoim i swoich klientów, a 50 już przejąć. Pod zwrotem działki na placu Defilad podpisał się wiceszef Biura Gospodarki Nieruchomościami (jego szef nie miał odpowiednich pełnomocnictw) Jakub Rudnicki. Niedługo potem odszedł z ratusza. Jak podała "Gazeta", obaj panowie mieli udziały w jednej nieruchomości na południu Polski.
"Wyborcza" opisała też pośpiech w jakim Rada Warszawy uchwaliła plan miejscowy umożliwiający budowę na przejętej działce wieżowca o wysokości ponad 200 metrów. To znacznie podniosło realną wartość działki - poprzedni plan przewidywał niższe budynki.
Sęk w tym, że teren prawdopodobnie nie powinien zostać w ogóle oddany, ponieważ jego przedwojenny właściciel Jan Henryk Holger Martin był obywatelem Danii. Natomiast Dania to jedno z państw, których rząd PRL w latach 50. wypłacił odszkodowania za przejęte tzw. dekretem Bieruta nieruchomości. A to oznaczało, że nie mogą domagać się od polskiego państwa żadnych odszkodowań.
Na zwołanej w poniedziałek konferencji politycy Prawa i Sprawiedliwości przekonywali, że za zamieszanie wokół reprywatyzacji odpowiada obecna prezydent Warszawy. Z kolei Nowoczesna przypomniała, że już w sobotę zaapelowała do Hanny Gronkiewicz-Waltz o szybką reakcję - domagają się wyciągnięcia konsekwencji wobec obecnego szefa BGN Marcina Bajko i wiceprezydenta Jarosława Jóźwiaka.
W sprawie reprywatyzacji części nieruchomości warszawskich prowadzone są śledztwa przez prokuratury we Wrocławiu i w Warszawie.
O reprywatyzacji w programie "Tak jest" w TVN24 rozmawiali Jan Śpiewak i Marcin Święcicki:
O reprywatyzacji w programie "Tak jest"
skw/sk