Znak Polski Walczącej i postać małego powstańca jako ozdoby na… kijach baseballowych. – To są nasze relikwie – oburzają się powstańcy, ale właściciele firmy niewiele sobie z tego robią. W wykorzystaniu znaków patriotycznych nie widzą nic złego. Materiał Macieja Knapika z "Faktów" TVN.
- Oni powinni to wiedzieć, Ci którzy to robią, że my stanowczo się na to nie zgadzamy. Domyślam, że zarabiają na tym pieniądze, ale niech zarabiają na czym innym – mówi Halina Jędrzejewska ze Związku Powstańców Warszawskich. – Te kije służą też bandziorom, niektórym kibolom do walki – dodaje Andrzej Wiczyński, uczestnik Powstania Warszawskiego.
"Wzór jak każdy inny"
Ale skoro jest klientela to jest i towar. Na rynku pojawiły się kije baseballowe z emblematami Polski Walczącej czy wizerunkiem małego powstańca. Sami uczestnicy zrywu z 1944 roku takiej formie upamiętnienia stanowczo się przeciwstawiają.
Jednak pracownicy sklepu we wzbudzających kontrowersje kijach nie widzą nic złego.
- Co do powstańców, nie wiem co tutaj się wypowiedzieć tak naprawdę, dla nas to jest wzór jak każdy inny – mówi pracownik sklepu, a sama firma wydała specjalne oświadczenie w którym twierdzi, że nie nawołuje do agresji, nie bierze odpowiedzialności za wzory, a z całej dyskusji ma ubaw:
"Nie bierzemy odpowiedzialnosci za to,ze ktos kijem baseballowym chce na przyklad lowic ryby zamiast go uzywac do gry w baseball. Nie ponosimy odpowiedzialnosci za wzory, ktore nam przysylaja klienci. Nakladamy wzor klienta i pokazujemy nasza prace. Nie nawolujemy do agresji, a ten co sobie tak mysli to...niech sobie mysli - ma do tego prawo,a my mamy ubaw z komentarzy z krytyka, ktora nie jest konstruktywna" – napisali na Facebooku (pisownia oryginalna).
Na nadużywanie symboliki patriotycznej w krytyczny sposób patrzą również wojskowi. Ci z okazji rocznicy wybuchu Powstania wzięli udział w akcji "Upamiętniaj dobrze". Ich film ma przekonywać, by nie wykorzystywać patriotycznych symboli do ulicznych burd i zwykłej agresji.
Znak chroniony, ale...
Ale sprawa jest trudna. Znak Polski Walczącej jest co prawda chroniony, ale karane jest wyłącznie znieważanie go, nadużywanie to sprawa względna, realnie - dopiero użycie go w bójce jest karane. - Jest to wówczas traktowane jako przestępstwo, za co grozi kara pozbawianie wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat – mówi Michał Gaweł z Komendy Głównej Policji.
Maciej Knapik
MATERIAŁ POCHODZI Z SERWISU "FAKTÓW" TVN