MZA nie ma wątpliwości - szykuje się rewolucja. Chodzi o system GPS, który pomoże uregulować przejazd autobusów na przykład, gdy Warszawa stoi w korkach. Na razie Miejskie Zakłady Autobusowe wchodzą w fazę testów.
- Przechodzimy od epoki kamienia łupanego do XXI wieku, czyli od sterowania ruchem przez pracowników na pętlach do systemów komputerowych - cieszy się Adam Stawicki, rzecznik MZA.
O co dokładnie chodzi?
Porównanie czasu przejazdu
Wyjaśnienie przynosi słowo... "odchyłka". Tak pracownicy MZA nazwali roboczo specjalną aplikację komputerową. - Będzie porównywała różnice pomiędzy rzeczywistym czasem poruszania się autobusu z rozkładowym. Dzięki temu, będziemy mogli reagować na tzw. odchyłki - wyjaśnia Marek Budzyński z wydziału zarządzania przewozami.
Zalążkiem systemu ma być 70 autobusów, które już są wyposażone w system GPS. Właśnie to urządzenie ma pomóc w sytuacjach, gdy np. pięć autobusów przyjeżdża naraz na jeden przystanek. - Wtedy powstaje luka 40 minutowa, bo autobusy zbiegły się w tzw. wilcze stada - zaznacza Stawicki.
W kolejce zielona fala
To jednak dopiero wstęp do tego, co ma się zmienić. MZA ma w przyszłości zmierzyć się też z innymi wyzwaniami, jak np. elektroniczna informacja dla pasażerów na przystankach czy stworzenie zielonej fali autobusowej.
ran/mz