"Obwarzanek" się mobilizuje, Warszawa zostaje w tyle

W Warszawie na razie bez referendum
W Warszawie na razie bez referendum
Źródło: archiwum TVN
Kiedy podwarszawskie gminy prą ku referendom w sprawie proponowanego przez Prawo i Sprawiedliwość poszerzenia granic stolicy, Warszawa na wszystko patrzy z boku. Stołeczni radni też chcieli głosowania mieszkańców, ale plany pokrzyżował im wojewoda. Zamiast zmienić treść zanegowanego pytania, zdecydowali się na długotrwały spór sądowy.

Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, po sukcesie z Legionowa już pięć kolejnych gmin szykuje się do przeprowadzenia referendum. Nieporęt i Konstancin - z inicjatywy radnych. W Podkowie, Piasecznie czy Pruszkowie podpisy zebrali sami mieszkańcy.

Warszawa na tym tle wypada blado, z czym nie zgadza się jednak Jarosław Szostakowski, przewodniczący klubu PO w radzie miasta. Pytany o to, dlaczego zostajemy w tyle, odpowiada krótko: Nie mam takiego wrażenia.

Stolica miała głosować w marcu

Stolica plany co do referendum również miała ambitne. Zaledwie tydzień po tym, jak projekt PiS w sprawie jej poszerzenia ujrzał światło dzienne, miejscy radni powiedzieli twardo: robimy referendum. Niech głos zabiorą mieszkańcy.

Inicjatorem poruszenia była sama Platforma Obywatelska. Na sesji 8 lutego podjęto stosowną uchwałę w tej sprawie, a datę głosowania wyznaczono na 26 marca.

Szybko okazało się jednak, że entuzjazm był przedwczesny. Uchwała szybko zaczęła budzić wątpliwości. Nie tylko ze strony polityków PiS, ale też ekspertów – krytykujących proceduralne błędy.

Ostatecznie wojewoda mazowiecki uchwałę Rady Warszawy unieważnił, jako powód podając źle sformułowane pytanie. Taki sam los spotkał zresztą Podkowę Leśną. Stołeczni radni odwołali się od tej decyzji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i do dziś czekają na jego rozstrzygnięcie. Krok niewątpliwie zgodny z procedurami, ale czy na pewno najlepszy?

Platforma traci czas

Tomasz Zakrzewski, politolog i ekspert od referendów lokalnych już kilka tygodni temu mówił nam, że odwołując się do sądu PO straci jedynie cenny czas. Dlaczego?

- Nawet jeśli sąd stanie po stronie rady i cofnie decyzję wojewody, ten ma prawo odwołać się do wyższej instancji, czyli Naczelnego Sądu Administracyjnego. To trwa. Nawet jeśli NSA potwierdził wyrok pierwszej instancji, głosowanie odbędzie się pewnie najwcześniej w wakacje. A wtedy - ze względu na niską frekwencję - może być po prostu nieważne - wyjaśniał ekspert przed dwoma tygodniami.

Dziś podtrzymuje swoje stanowisko. Przyznaje, że warszawscy radni "trochę dali ciała", a całą sprawę można było zrobić znacznie szybciej. Jak? - Przyjmując uchwałę wzorem Legionowa - odpowiada Zakrzewski.

Do zadanego w niej pytania Zdzisław Sipiera nie miał bowiem wątpliwości. Dzięki temu głosowanie w tej gminie odbyło się 26 marca.

Dwie gminy - Nieporęt i Konstancin-Jeziorna - postanowiły pójść tym samym tropem. "Pożyczyli" pytanie z Legionowa, zmieniając jedynie nazwę miejscowości. Wierzą, że jeżeli raz wojewoda takiej inicjatywy nie unieważnił, to nie zrobi tego również w ich przypadku.

Dlaczego podobnym torem nie poszła stołeczna Platforma? Na to pytanie nie słyszymy jednoznacznej odpowiedzi. - Rada Warszawy zaskarżyła rozstrzygnięcie wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Taką podjęliśmy decyzję, zgodnie z procedurami - ucina Szostakowski.

- Czy wojewoda zabrał głos w sprawie innych uchwał (niż legionowska – red.)? Nie. Poczekajmy więc z oceną i komentowaniem do momentu, kiedy minie czas, w którym wojewoda może podjąć rozstrzygnięcie nadzorcze - dodaje.

Wojewoda zmieni zdanie?

Przewodniczący klubu PO twierdzi, że wojewoda w swoich decyzjach wcale nie musi być konsekwentny.

- Oczywiście, że taka wątpliwość istnieje. Wokół referendum toczy się walka polityczna i nie ma się co oszukiwać, że jest inaczej - komentuje Tomasz Zakrzewski. Z drugiej strony podkreśla jednak, że w tak dalece idący brak konsekwencji ze strony Zdzisława Sipiery trudno wierzyć. - Jak wojewoda czy ktokolwiek z polityków PiS miałby potem tłumaczyć, że jest "za wolą mieszkańców"? To byłoby bardzo trudne - przyznaje.

Zauważa też, że PO mogła działać dwutorowo. Z jednej strony odwołać się do sądu administracyjnego, a z drugiej - podjąć nową uchwałę o referendum.

W tym przypadku jednak - gdyby sąd uznał, że uchwała PO była ważna - musiałyby się odbyć dwa referenda.

Zakrzewski przyznaje jednak, że w pozytywne dla Platformy orzeczenie sądu wątpi. - Niestety, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że uchwała radnych Warszawy ma naprawdę poważne błędy i zastrzeżenia wojewody są uzasadnione - podsumowuje.

Czytaj więcej o referendum w Legionowie:

Referendum w Legionowie

Źródło: TVN24
Referendum w Legionowie
Referendum w Legionowie
Teraz oglądasz
Prezydent zadowolony z wyników
Prezydent zadowolony z wyników
Teraz oglądasz
Referendum w Legionowie
Referendum w Legionowie
Teraz oglądasz
Legionowo przeciwne włączeniu do Warszawy
Legionowo przeciwne włączeniu do Warszawy
Teraz oglądasz
Sekretarz miasta o przebiegu głosowania
Sekretarz miasta o przebiegu głosowania
Teraz oglądasz
Referendum w Legionowie
Referendum w Legionowie
Teraz oglądasz

Referendum w Legionowie

Karolina Wiśniewska /b

Czytaj także: