Danuta Kozakiewicz przyznała, że na decyzję Mateusza Morawieckiego czeka, ale teraz może sobie "jedynie wyobrażać", co zdecyduje premier.
- Myślę, że będą jakieś formy rozluźnienia decyzji. Chciałabym, żeby decyzję o tym, jak ma funkcjonować szkoła, podejmowali ci, którzy lokalnie wiedzą najlepiej, w jakich warunkach dana szkoła funkcjonuje, czyli żeby były to dyrektor szkoły i samorząd lokalny, najbliższy szkole. Natomiast sanepid i służby medyczne, jako forma doradcza, nie decyzyjna, ta, która podaje fakty medyczne, ale decyzje podejmujemy my – powiedziała.
Bo – jak zauważyła – poza sytuacją medyczną ważne są zagęszczenie szkoły czy struktura budynku. - Czym bliżej podjęta decyzja, tym lepiej – stwierdziła.
"Pełen szacunek dla tego dyrektora"
Kozakiewicz odniosła się również do sytuacji z Liceum Ogólnokształcącego im. Jana III Sobieskiego w Warszawie. Tam, po wykryciu siedmiu przypadków zakażenia koronawirusem, dyrektorka szkoły zwróciła się do sanepidu o opinię w sprawie przejścia na naukę zdalną. Jednak nie mogła się na nią doczekać, więc sama zdecydowała o zamknięciu placówki.
- Pełen szacunek dla tego dyrektora. W sytuacjach kryzysu trzeba się kierować bardzo konkretnymi zasadami. Zasada pierwsza: najważniejsze jest zdrowie, życie i bezpieczeństwo moich uczniów i moich pracowników – skomentowała Kozakiewicz i dodała, że sama podjęłaby analogiczną decyzję.
Być "krok przed pandemią"
Dalej mówiła, że przyjęła też zasadę, by zawsze "być krok przed pandemią". - To znaczy, że muszę podejmować takie decyzje, które pozwolą na spokój, nie zostanę (niczym) zaskoczona. U mnie te zasady w strefie żółtej, były wprowadzone nieco wcześniej. Dzieci nienawidzą szybkich zmian. Dzieci muszą się przyzwyczajać, muszą wytwarzać nawyki, żeby te obostrzenia funkcjonowały - wyjaśniła. Zaznaczyła również, że słucha "tylko i wyłącznie fachowców, żadnych koronasceptyków".
Dyrektorka była pytana, czy szkoła jest przygotowana do powrotu nauki zdalnej. Odpowiedziała, że nad nowymi rozwiązaniami pracowała wraz z rodzicami, nauczycielami i uczniami. - Jeżeli byłoby zdalne nauczanie, byłoby lepsze niż poprzednio, ale na pewno nie zastąpi ono stacjonarnego nauczania – podsumowała.
Autorka/Autor: kz/b
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Darek Delmanowicz/PAP