Kandydaci zaczęli od odpowiedzi na pytanie, dlaczego walczą o fotel wiceprezydenta Warszawy.
- Startuję, bo chciałabym, aby Warszawa została przywrócona mieszkańcom, żeby mieszkańcy zyskali faktyczny wpływ na miasto. Mam dość bylejakości, złego zarządzania, karuzeli burmistrzów, upartyjnienia decyzji dotyczących miasta. Chcemy wprowadzić zupełnie nową jakość - odpowiedziała Justyna Glusman, kandydatka Ruchów Miejskich.
- Chcemy przywrócić ideę szybkich referendów lokalnych, e-votingu, choćby nawet esemesowego. Warszawiaków nie pyta się o zdanie, na ich oczach się rujnuje, a oni mogą tylko patrzeć - stwierdził Marek Jakubiak, kandydujący na prezydenta stolicy jako reprezentant Kukiz’15.
(Nie)łatwe pytania o liczby
Potem nastąpiła seria pytań szczegółowych. Budżet Warszawy? Tu kandydaci nie dali się zaskoczyć. Powierzchnia Warszawy?
- 250 kilometrów kwadratowych – powiedział Glusman.
- Ponad 200 kilometrów kwadratowych - wtórował jej Jakubiak. W rzeczywistości to ponad 500 kilometrów kwadratowych.
Prowadzący Andrzej Morozowski zapytał Jakubiaka o cenę biletu 20-minutowego ZTM. Poseł odparł, że 1,20 zł, choć kosztuje 3,40 zł. Glusman została z kolei zapytana o cenę biletu 75-minutowego. - Siedem złotych bodajże - odparła. Jego cena to 4,40 zł. - Ja korzystam tylko z 20-minutowych albo z miesięcznych - skomentowała.
- To pan może lepiej o parkomatach. Ile kosztuje godzina w parkomacie? - zagaił prowadzący.
- Pierwsza chyba… no wrzucam tam cały czas, ale nie zastanawiam się. W Warszawie łatwiej i taniej jeździć taksówką - kluczył Jakubiak. Glusman wiedziała: trzy złote.
Zadłużenie: problem czy normalność?
Rozmawiano też o gospodarce, co nie może dziwić, wszak Marek Jakubiak to człowiek, który odniósł ogromny sukces w biznesie, a Justyna Glusman wykłada w Szkole Głównej Handlowej. Okazało się, że kandydata Kukiza’15 boli, iż "najbogatsze miasto jest największym dłużnikiem" (ponad 5,5 miliarda złotych). Skrytykował też kampanijną licytację na obietnice.
- W Warszawie wszyscy zastanawiają się, jak wydawać, nie jak zarabiać pieniądze. Coraz częściej myślę o tym, żeby w Warszawie posłużyć się pieniądzem lokalnym, bankiem inwestycyjnym. Warszawiacy powinni inwestować w rozwój swojego miasta i czerpać z tego zyski - opisywał Jakubiak, postulując powołanie instytucji "na prawach banku, gdzie udziałowcami są warszawiacy".
Jego konkurentka z Ruchów Miejskich takiego problemu z zadłużeniem nie ma. - Dług jest generowany przez inwestycje. Te gminy, które nie mają długów, nie inwestują. To, czy ktoś ma dług czy nie ma, nie jest pozytywnym wskaźnikiem. Jest nim to, czy jest w stanie spłacać, czy ma pomysł, czy nie przekracza limitów określonych w ustawie o finansach publicznych - argumentowała. Wskazała też nowe możliwości finansowania potrzeb. - Miasto nie wykorzystuje takiego instrumentu jak obligacje przychodowe, z którego można finansować duże inwestycje infrastrukturalne. To jest ciekawy instrument - uznała Glusman.
Wiceprezydent? "Nie interesuje mnie to"
Na koniec Marek Jakubiak odniósł się do propozycji wiceprezydentury u Patryka Jakiego. Kandydat Zjednoczonej Prawicy dzień wcześniej stwierdził, że widziałby go w takiej roli, gdy wygra wybory. - Z początku myślałem, że to żart. Nie interesuje mnie to. Startuję, żeby być prezydentem, nie wiceprezydentem - odpowiedział kandydat Kukiz'15.
b