Jak poinformował w środę prokurator regionalny we Wrocławiu Piotr Kowalczyk, Robert N. wpłacił kaucję i opuścił areszt.
W ubiegły piątek Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zdecydował o zastosowaniu wobec Roberta N. aresztu warunkowego. Warunkiem opuszczenia aresztu było wpłacenie miliona złotych kaucji. Po opuszczeniu aresztu Robert N. został objęty dozorem policyjnym i ma zakaz opuszczania kraju.
Na tym samym posiedzeniu, na którym zapadła decyzja o zastosowaniu aresztu warunkowego dla Roberta N., sąd przedłużył areszt do 21 października wobec dwójki innych podejrzanych w śledztwie dotyczący warszawskich reprywatyzacji - adwokat Aliny D. i jej syna, byłego wiceszefa Biura Gospodarki Nieruchomościami stołecznego ratusza Jakuba R.
"Inna postawa procesowa"
Rzecznik Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu sędzia Witold Franckiewicz powiedział wówczas, że sąd zdecydował się na zastosowanie aresztu warunkowego wobec N., ponieważ "inna jest postawa procesowa tego podejrzanego". - Możliwe, że w przyszłości będzie on mógł skorzystać z instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary - powiedział sędzia.
Prokurator Kowalczyk pytany przez PAP, czy Robert N. współpracuje z prokuraturą, odmówił odpowiedzi.
O decyzję Sądu Apelacyjnego w sprawie wypuszczenia N. za kaucją pytany był kilka dni temu Patryk Jaki, kandydat na prezydenta Warszawy i szef komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji. Ocenił, że wyznaczenie kaucji oznacza bardzo duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa. - Nie znamy szczegółów jeszcze tego, czy pan Robert N. współpracuje z prokuraturą, co mogłoby być powodem do tego, aby sąd podjął taką, a nie inną decyzję - mówił Jaki.
- Natomiast, jak rozumiem, skoro kaucja jest tak wysoka, to sąd dalej podtrzymuje, że jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa - dodał.
Podejrzani o reprywatyzację
Adwokat Robert N. (brat Marzeny K. - byłej urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, która również przebywa w areszcie w związku ze śledztwem dotyczącym reprywatyzacji) zdaniem prokuratury miał wspólnie i w porozumieniu z Aliną D. i Jakubem R., brać udział w oszustwie dotyczących wydania decyzji administracyjnych dla nieruchomości położonych w Warszawie.
Adwokat miał również z R. i D. dopuścić się oszustwa w związku z uzyskaniem prawa własności i użytkowania wieczystego nieruchomości położonej w Kościelisku przy ulicy Salamandry 30.
Według prokuratury Alina D. i Robert N. reprezentowali dwie linie spadkobierców polskiego generała Tadeusza Kasprzyckiego - angielską i kanadyjską. Jak twierdzą śledczy, adwokaci wprowadzali w błąd spadkobierców m.in. co do czynności prawnych, które podejmują i roszczeń wchodzących w skład spadku po polskim generale.
"Zbyli oni na rzecz podstawionych osób prawa i roszczenia do nieruchomości wchodzących w skład masy spadkowej. Do zbycia praw i roszczeń doszło po znacznie zaniżonych kwotach, nie odpowiadających ich rzeczywistej, rynkowej wartości" - informowała wcześniej prokuratura.
PAP/kw/b