"Milion drzew" to jedna z obietnic stołecznego ratusza. Jej realizacja idzie na razie opornie. Z czasem przybyć ma jednak nie tylko zieleni - do monitorowania nowych "nasadzeń" służyć ma aplikacja na smartfony. Gdy pytaliśmy o nią miesiąc temu, miała być gotowa "za kilka tygodni".
Tymczasem jak informuje "The Atlantic" podobną - nie na telefony, lecz w formie zwykłe strony WWW - uruchomił właśnie Nowy Jork, który miał być wzorem dla warszawskiego programu sadzenia miliona drzew. I trzeba przyznać, że aplikacja robi wrażenie.
Co do sztuki…
Mapa - i kryjąca się za nią baza danych - obejmuje 685 tysięcy roślin (są w niej drzewa rosnące wzdłuż ulic - ale nie m.in. Central Parku). "Powszechny spis" prowadziło 2300 wolontariuszy, którzy każdy klon, akację czy dąb potraktowali z tą samą uwagą. Dzięki temu każde nowojorskie drzewo można znaleźć na mapie. Kolor kropki oznacza gatunek a wielkość odpowiada grubości pnia.
W każde drzewo można kliknąć i zobaczyć profil. Trochę jak w serwisach społecznościowych, znajdziemy w nim podstawowe informacje: widok z Google Street View zamiast zdjęcia, numer identyfikacyjny, średnicę pnia i adres najbliższej nieruchomości.
Drzewem można się "podzielić" na Facebooku i Twitterze, można też zapisać je w ulubionych, a także zgłosić problem i dodać informację, jeśli samemu pomogło się dbać o roślinę.
… i co do dolara
Na tym jednak nie koniec - jak wszystko w USA, tak i drzewa mają swoje statystyki. I tak o każdym z nich dowiemy się, ile wody opadowej wchłania w ciągu roku, ile energii pozwala oszczędzić (algorytm bierze pod uwagę np. koszty użycia klimatyzacji) oraz ile zanieczyszczeń powietrza pochłonęło.
Wszystko to przeliczone - a jakże - na dolary. I tak niewielka - 7 cali średnicy - grusza rosnąca tuż obok Empire State Building "zarabia" dla miasta około 84$. Ale już położony dwie ulice dalej, dorodny platan klonolistny (21 cali) oszczędza prawie 267$. Podobne drzewo na Greenponitcie to ponad 333$.
Profil nowojorskiego drzewa
Pomnożone przez 685 tysięcy kwoty idą w miliony. To ogromna wartość edukacyjna takiej mapy - momentalnie uświadamia, jak cenne jest w dużym mieście każde drzewo.
Czy jej warszawski odpowiednik będzie robił podobne wrażenie? Na razie nie wiemy, bowiem ratusz wciąż nie pokazał aplikacji. Zgodnie z zapowiedziami, ma umożliwiać mieszkańcom miasta wskazanie miejsc, gdzie zieleni brakuje i ostrzegać o tym, gdzie planowane są wycinki, które zawsze wzbudzają kontrowersje.
Miejmy nadzieję, że po jej publikacji Nowy Jork... zzielenieje z zazdrości.
ZOBACZ, CO W CZERWCU O MILIONIE DRZEW MÓWIŁ WICEPREZYDENT OLSZEWSKI:
Wiceprezydent o aplikacji "Milion drzew"
Źródło zdjęcia głównego: | New York City Street Tree Map