Mieszkają w Warszawie na dziko

Dzikie zwierzęta
Dzikie zwierzęta
Źródło: UM

Dziki, wiewiórki, sarny, ale też łosie, bobry czy lisy – to tylko niektórzy dzicy mieszkańcy Warszawy. Stołeczny ratusz namawia, aby nie bać się ich, ale kontakt z nimi minimalizować, nie dokarmiać zwierząt, a jeśli nieść im pomoc to z głową.

Dziki na Białołęce, łoś pływający w Wiśle, czy lisy na Pradze Północ to całkiem zwyczajny widok. Mieszkańcy wielokrotnie informują o spotkaniach z dzikimi zwierzętami na terenie Warszawy.

8100 hektarów, czyli 15 procent powierzchni miasta, to Lasy Miejskie. Ratusz rozpoczął kampanię informacyjną wskazując zasady zachowania dobrych relacji człowieka z dzikimi mieszkańcami stolicy.

"Warszawa ma szczęście"

– Warszawa ma to niezwykłe szczęście, że jest jedną z niewielu europejskich stolic, w których lasy znajdują się w graniach miasta i zajmują znaczne obszary – mówił podczas spotkania z dziennikarzami Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. – Ta wyjątkowość to również dla nas duże wyzwanie. Obok nas żyją tysiące zwierząt. Kontakt między mieszkańcami Warszawy i dzikimi zwierzętami w takiej sytuacji jest nieunikniony, dlatego trzeba pamiętać o przestrzeganiu tych kilku zasad. To jest niezwykle ważne dla obu stron - dodał.

W Warszawie najczęściej spotkać można sarny i dziki, ale występują tutaj również łosie, bobry, kuny, lisy czy borsuki. Jak informuje ratusz, niewłaściwe zachowanie ludzi w kontaktach z tymi zwierzętami może być niebezpieczne dla obu stron.

Proste, ale ważne zasady

Dlatego ważne są proste, ale istotne zasady aby: nie śmiecić, nie dokarmiać i nie podchodzić do zwierząt. W lesie prowadzić psy na smyczy. Istotne jest, aby właściwie zabezpieczać altany śmietnikowe, bo tam zwierzęta poszukują pożywienia.

"Trzeba przede wszystkim pamiętać, że zwierzęta nie stanowią dla nas zagrożenia, a to raczej my możemy być dla nich powodem do stresu, czy podjęcia ucieczki" - informują urzędnicy.

W lesie pies na smyczy nie będzie niebezpieczny dla małych i młodych zwierząt: saren, zajęcy, jeży czy pisklaków, które jeszcze słabo latają. Spotykając dziki należy się spokojnie wycofać zamiast je płoszyć lub szczuć psami.

Trzeba być świadomym, że dokarmiając dzikie zwierzęta uczymy je, że w mieście można łatwo zdobyć pożywienie. Co więcej, przyzwyczajamy je do obecności człowieka.

Podobnie jest z interwencjami w przypadku znalezienia rannego zwierzęcia.

- Interweniujmy z głową – zachęca stołeczny ratusz. - Ważne jest jednak, by nie działać zbyt szybko i pochopnie. Nie wolno zabierać z lasu młodych zwierząt, które uczą się żyć na „własną łapę” i powoli się usamodzielniają.

Każdy zabrany z lasu mały zwierzak, jest zabierany także od jego rodziców, ze swojego naturalnego środowiska. Ponadto odchowując takiego malucha oswajamy go z człowiekiem, co w przyszłości może mu uniemożliwić powrót do natury.

Kiedy znajdziemy ranne zwierzę, lepiej zawiadomić strażników miejskich lub pracowników Lasów Miejskich.

Latem w Wiśle pływał łoś:

Łoś pływał w Wiśle

skw/mś

Czytaj także: