Miasto wstrzymuje zwroty wszystkich nieruchomości. Audyt reprywatyzacji

Konferencja prasowa w sprawie reprywatyzacji
Źródło: TVN24

Prezydent Warszawy wyciąga konsekwencje wobec swoich podwładnych. Likwiduje Biuro Gospodarki Nieruchomościami i zwalnia jego szefów. Ponadto zapowiada, że do czasu uchwalenia kompleksowej ustawy reprywatyzacyjnej wszystkie zwroty nieruchomości zostają wstrzymane. Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie w piątek gościem programu "Fakty po Faktach".

- Odpowiadam za swoich urzędników, którzy nie zachowali należytej staranności. Dlatego podjęłam decyzje personalne związane ze zwrotem nieruchomości przy dawnym adresie Chmielna 70 - powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Wystąpienie w urzędzie miasta o godz. 10 było drugim, po porannym briefingu prezydent na Czerskiej.

- Mogli wykazać więcej starań, nie pokazali wystarczającej rzetelności i dokładności. To spowodowało, że zaufanie, którym ich darzyłam, straciłam - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.

Dodała też, że takich samych decyzji oczekuje od ministra finansów, którego urzędnicy - jej zdaniem - też nie dopełnili swoich obowiązków.

W efekcie decyzji prezydent stolicy biuro gospodarki nieruchomościami zostaje rozwiązane, a stanowiska tracą szef i wiceszef tej komórki: Marcin Bajko i Jerzy Mrygoń. Zwolniono również Krzysztofa Śledziewskiego, pracownika BGN, który w 2011 r. otrzymał dokumenty od Ministerstwa Finansów z informacją o odszkodowaniu dla Duńczyka (właściciela działki przy Chmielnej 70).

Dokumenty te zostały dostarczone na płycie CD, w języku duńskim.

Ważną deklaracją Gronkiewcz-Waltz była zapowiedź wstrzymania wszystkich zwrotów nieruchomości do czasu uchwalenia nowej kompleksowej ustawy reprywatyzacyjnej. Taką przygotowuje właśnie Platforma Obywatelska. Efekty tej pracy mamy poznać we wrześniu.

Prezydent pytana o podstawę prawną, na mocy której miasto będzie wstrzymywać zwroty, powiedziała: nie wiem, to będzie jeszcze sprawdzane przez biuro prawne.

Jarosław Jóźwiak o propozycjach do "dużej" ustawy

Na konferencji prezydent powtórzyła swoją poranną zapowiedź powołania specjalnej komisji w radzie miasta, która będzie miała za zadanie zbadać zwroty od 1990 r. - W jej skład powinni wchodzić przedstawiciele wszystkich sił politycznych i autorytety z zewnątrz.

- Zwróciłam się do rady miasta o powołanie komisji nadzwyczajnej, jeśli chodzi o wszystkie przekształcenia własnościowe oraz reprywatyzacje od roku 1990. Sformułowałam do pani przewodniczącej prośbę, żeby taka komisja została powołana - powiedziała prezydent.

Gronkiewicz-Waltz opowiedziała się też za przeprowadzeniem audytu w sprawie reprywatyzacji. Audytor powinien być ustalony w drodze przetargu - podkreśliła. - Chodzi mi o to, żeby była pełna transparentność i pełen obiektywizm - dodała.

Zapowiedziała też, że miasto przygotuje pełną listę nieruchomości i kancelarii, które zajmowały się ich zwrotami. - Wypiszemy to po kolei, alfabetycznie po nazwisku, i przekażemy do prokuratury. Prokuratura zrobi z tym, co uzna za stosowne - przyznała.

Kto ponosi odpowiedzialność?

Konferencja w ratuszu była nie tylko oświadczeniem prezydent, ale też serią pytań dziennikarskich, z którymi musiała się zmierzyć. Odpowiedzi nie zawsze były jasne.

Pytana o to, czy czuje polityczną odpowiedzialność, odpowiedziała wymijająco: - Nie. Nie każdy prezydent, który jest odpowiedzialny za reprywatyzację, ponosi odpowiedzialność.

Dodała, że odpowiedzialność ponoszą urzędnicy i wobec nich wyciągnięto konsekwencje. I tu warto przypomnieć, że w 2012 roku kiedy zwrócono działkę na placu Defilad, BGN podlegało bezpośrednio pod prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz (a nie żadnego z jej zastępców).

- Nie wszystkie wątpliwości udało się rozwiać - przyznał Łukasz Frątczak z TVN24, który opisywał problem reprywatyzacji na bieżąco. - Raz pani prezydent mówi, że dokumenty z ministerstwa otrzymała trzy tygodnie temu, innym razem, że w 2011 r. - zauważył.

Nadal są pytania

Dziennikarze uparcie pytali też o to, dlaczego działania w kwestii reprywatyzacji podejmowane są tak późno i co władze miasta robiły od kwietnia, kiedy "Gazeta Stołeczna" po raz pierwszy poinformowała o Chmielnej 70.

Gronkiewicz-Waltz tłumaczyła, że 6 maja miasto wpisało zastrzeżenie o wpis nieruchomości do księgi wieczystej, żeby ochronić działkę przy Chmielnej. - Jednak sąd powiedział, że do czasu decyzji ministra finansów w tej sprawie nie może uwzględnić naszego wniosku - podkreśliła.

Wspomniała też, że w lipcu biuro prawne przejęło kompetencje dotyczące reprywatyzacji od biura gospodarki nieruchomościami. I w tym wątku pojawiły się kolejne wątpliwości.

Przypomnijmy bowiem, że w lipcu tłumaczono, że przekazanie zadań nie ma nic wspólnego z zamieszaniem wokół działki przy Chmielnej 70. Miały być przeniesione ze względu na fakt, że sprawy reprywatyzacyjne są coraz bardziej skomplikowane i dlatego biuro prawne ma większą zdolność do ich rozstrzygania.

Z kolei w czwartek Hanna Gronkiewicz-Waltz pytana przez dziennikarza "Faktów" TVN Krzysztofa Skórzyńskiego, czy przekazanie kompetencji miało związek z działką przy Chmielnej, powiedziała, że tak.

kw/mś

Czytaj także: