- Nie mamy dzisiaj wpływu na wydarzenia sprzed 69 lat, nie mamy wpływu na ówczesnych polityków, na decyzje dowódców i przywódców Polskiego Państwa Podziemnego i polskiej armii podziemnej, ale mamy wpływ na budowanie rzetelnej, sprawiedliwej wiedzy o powstaniu - powiedział Komorowski.
Zaznaczył jednocześnie, że mamy też wpływ na choć częściowe zadośćuczynienie tym, których bohaterska postawa w powstaniu nie doczekała się nagród.
- A wręcz przeciwnie, była powodem komunistycznych represji, komunistycznego zamysłu wymazania z pamięci narodu powstania i jego bohaterów - powiedział prezydent dodając, że "mamy wpływ na przekaz, jaki pozostawimy kolejnym polskim pokoleniom, brzmienie lekcji historii w polskich szkołach, na kształtowanie patriotycznych postaw młodych Polaków, a także na budowanie wizerunku wojennej Polski w świecie".
Jego zdaniem ta ostatnia kwestia jest szczególnie aktualna "w świetle ostatnich bolesnych doświadczeń z filmami tworzonymi poza granicami Polski".
Prezydent nawiązał w ten sposób do wyprodukowanego przez niemiecką telewizję ZDF trzyczęściowego filmu "Nasze matki, nasi ojcowie". Produkcję krytykowano w Polsce za przedstawianie partyzantów z AK jako antysemitów.
"Wdzięczność i patriotyczna powinność"
- Słyszymy dzisiaj głosy krytyczne, zarzucające, że nadmiernie pielęgnując pamięć o powstaniu warszawskim, niszczy się prawdę o nim i rzeczywisty jego wymiar - powiedział prezydent, zaznaczając, że z takimi opiniami nie sposób się zgodzić.
- Jestem przekonany, że długie milczenie, komunistyczne krzywdy, cenzura, wypaczenie historii, oskarżenia o kolaborację i działanie na szkodę Polski Ludowej wciąż domagają się od nas odpowiedzi, odpowiedzi powtarzanych nawet i po tysiąckroć. Jestem przekonany, że etos powstania warszawskiego nie kieruje narodowej wyobraźni w stronę apologii romantycznej klęski. Etos powstania warszawskiego buduje współczesne poczucie służby, współczesne poczucie skromności "szarego szeregu" bezwarunkowego poświęcenia własnych spraw na rzecz wolności wspólnej - dodał Komorowski.
Prezydent podkreślił, że środowa uroczystość upamiętniająca 69. rocznicę powstania to kolejny akt szacunku.
- Wdzięczności i patriotycznej powinności wobec bohaterów powstania, jak i wobec tych, którzy dzisiaj pielęgnują godne upamiętnienie tamtej walki, odwagi, patriotycznej odpowiedzialności, wielkich uczuć, emocji i wielkiej tragedii - wyliczał.
- Ta dzisiejsza uroczystość to świadome budowanie kolejnego ogniwa łańcucha pokoleń związanego silnymi emocjami wokół tradycji godziny "W" w Warszawie - mówił Komorowski.
Zaznaczył, że szczególnym zaszczytem jest dla niego wręczenie rodzinom orderów Virtuti Militari, odznaczeń - jak przypomniał - przyznanych jeszcze w czasie powstania, w imieniu Polskiego Państwa Podziemnego.
- Wtedy tylko rozkazem, symbolicznym gestem, bo przecież brakowało w czasie walki nie tylko samych odznaczeń, ale często nawet chwili na jakąkolwiek, najmniejszą uroczystość - podkreślił prezydent.
Odznaczeni powstańcy
Prezydent dziękował też tym, których rzetelność, pamięć i skrupulatność pozwala po tylu latach wręczyć krzyże Virtuti Militari.
- Są one należne bohaterom powstania od 69 lat. To najwyższe odznaczenie bojowe przypomina walkę i dramat powojennych losów żołnierzy powstania - powiedział Komorowski.
Prezydent przekazał w środę Ordery Wojenne Virtuti Militari rodzinom dziewięciu powstańców warszawskich; odznaczeni zostali: Lucjan Giżyński ps. Gozdawa, Tadeusz Gołębiowski ps. Okrój, Kazimierz Jackowski ps. Torpeda, Władysław Kalinowski ps. Włodek, Władysław Kulasek ps. Jaśmin, Franciszek Mazurkiewicz ps. Niebora, Konrad Okolski ps. Kuba, Zygfryd Urbany i ps. Juliusz, Tadeusz Zwierzchaczewski ps. Powierża.
Uhonorowani powstańcy byli żołnierzami batalionów Armii Krajowej m.in. "Gozdawa", "Miotła", "Parasol", "Zośka".
Mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy
"Walka nie poszła na marne"
W środowej uroczystości wzięła udział również Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy.
- Z wielkim szacunkiem i podziwem staję od kilku lat przed państwem w przeddzień rocznicy Powstania Warszawskiego. Spotkanie z państwem w 69. rocznicę tutaj w Muzeum Powstania Warszawskiego, w miejscu państwu dedykowanym, traktuję, jako wielkie wyróżnienie, którego doświadczam z racji pełnienia godności prezydenta Warszawy, miasta, o które państwo z takim poświęceniem i wytrwałością, tak bohatersko walczyli - powiedziała.
Przypomniała, że przez lata zamiast pochwał, oznaczeń i należnej wdzięczności odbierali oni wyroki i doświadczali upokorzeń. - Ale pomimo tego państwa wysiłek, mordercza walka, często wygnanie z rodzinnego miasta, gorzki do niego powrót nie poszły na marne. Dzisiaj, kiedy żyjemy w wolnym i suwerennym kraju, w odbudowanej pięknej Warszawie, możemy spotykać się w Muzeum Powstania Warszawskiego - podkreśliła.
- Dobrze ze mamy takie miejsce, jakim jest nasze muzeum. Zgromadzone w nim pamiątki, a państwa relacje ciągle dodawane, publikacje i wszystkie wydarzenia artystyczne poniosą opowieść o powstaniu warszawskim w przyszłość - zakończyła prezydent.
"To straszna tragedia"
W czasie środowych uroczystości w parku Wolności na terenie Muzeum Powstania Warszawskiego prezes Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniew Ścibor-Rylski mówił, że utrata niepodległości to straszna tragedia.
- Obecność tutaj tej garstki powstańców świadczy o tym, że do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchnienia, będziemy przychodzić do naszego muzeum, aby oddać hołd tym wspaniałym dziewczętom i chłopcom, którzy oddali swoje życie za wolność i niepodległość naszej ukochanej ojczyzny - powiedział Ścibor-Rylski.
Wspomniał swojego kolegę ze szkolnej ławy, który zginął na Woli w pierwszych dniach powstania.
- Nigdy nie zapomnę, jak konając, ten młody chłopak powiedział: "Słuchaj, Polska musi być wolna. Nie możemy umierać na darmo. Polska będzie wolna". I tak też się stało. Etos powstania warszawskiego przetrwał tyle lat, Solidarność przejęła pałeczkę - drogą inną, nie zbrojną, prawie pokojową, o bardzo małych stratach, uzyskaliśmy wolność - zaznaczył Ścibor-Rylski.
- Kochani moi, my, starzy możemy powiedzieć, docenić to wspaniałe osiągnięcie. Utrata niepodległości to straszna tragedia, większej tragedii nie można przeżyć. Dlatego niech tu, w muzeum, młode pokolenia kształcą się, uczą, co to jest walka o niepodległość - dodał.
Zaapelował o uczczenie minutą ciszy tych wszystkich, którzy oddali życie za wolność i niepodległość ojczyzny. Zebrani w parku Wolności wstali i w milczeniu oddali hołd.
Autor: MAC/tka/su/rody