Legia znów ma wybitnego bramkarza, Piastowi zmiana trenera nic nie daje

Tylko przez dwie godziny Lech Poznań miał tyle samo punktów co Legia Warszawa. Mistrzowie Polski na wygraną Kolejorza odpowiedzieli ograniem u siebie Piasta Gliwice i znów są samodzielnym liderem.

W meczu z Piastem Dusan Kuciak po raz pierwszy od dawna pokazał to, do czego przyzwyczaił w poprzednich sezonach. Widać, że sprowadzenie Arkadiusza Malarza działa na niego mobilizująco.

Słowak w nieprawdopodobny wręcz sposób obronił przed przerwą strzał Kamila Wilczka, a w drugiej połowie w sytuacji sam na sam nogami odbił uderzenie Sasy Ziveca. Kuciak w tym meczu potwierdził, że w formie nie ma sobie równych w T-Mobile Ekstraklasie.

Piastowi Kuciaka zabrakło

Nie można tego na pewno powiedzieć o jego sobotnim vis-a-vis. W 26. minucie Dobrivoj Rusov przy strzale Michała Kucharczyka zachował się fatalnie - chciał łapać mocno uderzoną piłkę, a wpuścił ją między nogami do bramki.

Rusov ewidentnie bał się strzałów skrzydłowego Legii, bo w drugiej połowie przy jednej z takich prób niemal nie wbił sobie piłki do bramki. To o tyle dziwne, że w poprzednich wiosennych meczach nie prezentował się źle.

W 66. minucie obwiniać golkipera Piasta koledzy już nie mogli. Ich fatalne ustawienie wykorzystał Guilherme, który pięknym prostopadłym podaniem stworzył Orlando Sa sytuację sam na sam, a ten nie zwykł takich marnować.

iwan

Czytaj także: