Legia jest blisko piłkarskiego raju. W pierwszym meczu wygrała 2:0, zaliczka jest spora, wystarczy postawić kropkę nad "i". Misja jeszcze przed sobotą wydawała się niezbyt skomplikowana. Szkopuł w tym, że w kilka dni wiele się zmieniło. Mistrzowie Polski ponieśli kolejną porażkę w lidze, kompromitującą tym bardziej, że poniesioną w Warszawie. To nic, że w mocno eksperymentalnym składzie. Mistrzom nie przystoi tak grać i tak przegrywać (1:3).
W klubie doszło do trzęsienia. Na wylocie jest trzech piłkarzy - Tomasz Brzyski, Jakub Rzeźniczak i Stojan Vranjes. Całej trójki zabrakło w 18-osobowym składzie na rewanż z Irlandczykami. Atmosfera jest gęsta, personalnych konsekwencji może być więcej. Okoliczności niezbyt miłe, jak na godziny przed tak ważnym wydarzeniem.
Hasi: to nie czystka
Na konferencji przed wtorkowym spotkaniem nie mogło zabraknąć pytań o zaistniałą sytuację. Trener Hasi zapewnia, że to nie czystka. - Tych trzech piłkarzy nie zostało wyrzuconych z drużyny. Oni po prostu nie znaleźli się w kadrze na to spotkanie. Na mecz, który zadecyduje o awansie do Ligi Mistrzów wybrałem 18 piłkarzy, którzy są w najwyższej dyspozycji - zarzekał się Albańczyk. Innego scenariusza niż awansu Legii do fazy grupowej nie bierze pod uwagę. - Na ten rewanż nie szykujemy niczego specjalnego, przygotowujemy się do niego jak do każdego innego. Nie trzeba też nakładać na moich piłkarzy dodatkowej presji. Jeżeli pokażemy podobną determinację jak w Dublinie, wygramy i awansujemy - zapowiedział. Rewanżowy mecz czwartej, ostatniej rundy eliminacji LM rozpocznie się we wtorek o godz. 20.45. Ostatnim polskim klubem, które grał w piłkarskiej elicie, był Widzew Łódź. Było to w sezonie 1996/1997.
Czytaj także na sport.tvn24.pl
twis