Piątek to ostatni dzień kampanii przed niedzielnymi wyborami samorządowymi. Kandydaci na stanowisko prezydenta Warszawy wypełnili kalendarze konferencjami. Przemysław Wipler zachęcał do głosowania na siebie wyborców innych partii. Magdalena Biejat zapowiedziała, że chce rozszerzenia programu bezpiecznych ulic przy szkołach. Rafał Trzaskowski chwalił się zmianami w centrum stolicy, a Tobiasz Bocheński całościowym programem swojej "warszawskiej drużyny".
Przemysław Wipler, kandydat Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców spotkał się z dziennikarzami wcześnie rano przed pomnikiem Syreny. Zachęcał do głosowania na siebie także wyborców innych partii.
- Walczymy w Warszawie o głosy wyborców Trzeciej Drogi, którzy przez swoich liderów zostali sprzedani i w zamian za prezydenturę Warszawy - mówił Wipler, nawiązując do poparcia, które Rafałowi Trzaskowskiemu udzielili liderzy Trzeciej Drogi (nie wystawili swojego kandydata lub kandydatki). - Walczymy o tych wyborców Koalicji Obywatelskiej, którzy w tych wyborach chcieliby prezydenta pracującego dla Warszawy, który będzie prowadził inwestycje, zarządzał miastem, a nie kogoś, kto chce coś robić tylko do wyborów prezydenckich. Zabiegamy o wyborców Prawa i Sprawiedliwości, którzy chcą kandydata znanego w Warszawie, związanego z Warszawą, który nie musi kampanii prowadzić, tłumacząc, że nie jest fanem Widzewa Łódź albo wymieniać warszawskie dzielnice, żeby pokazywać, że już się ich nauczył - przekonywał, wyśmiewając Tobiasza Bocheńskiego.
Powątpiewał w trafność sondaży, ten ostatni dla TVP daje mu 7 procent poparcia. - Kiedyś powiedziałem, że wierzę tylko w te sondaże, które kupiłem i nie zmieniłem zdania. Żadna sondażownia nie ma dobrze zważonej próby, przygotowanej bazy, bo nie ma na to rynku, nie ma regularnych zamówień w tym zakresie - dowodził Wipler.
- Idziemy po bardzo dobry wynik, walczymy o drugą turę, bym zmierzył się w niej z Rafałem Trzaskowskim. Warszawa musi mieć prezydenta na najbliższe pięć lat, a najlepiej na 10, a nie pół roku, bo potem będzie eurokomisarzem, albo półtora roku, bo będzie próbował zostać prezydentem Polski - odnosił się spekulacji na temat przyszłości obecnego prezydenta Warszawy Przemysław Wipler.
A towarzyszący mu wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) wyraził nadzieję, że w drugiej turze będzie "rywalizacja realna, starcie dwóch różniących się od siebie opcji". A takiej nie daje - w jego ocenie - starcie Trzaskowskiego z Biejat. - Biejat mogłaby być spokojnie wiceprezydentem lub dyrektorem u Trzaskowskiego. I odwrotnie. Oni różnią się między sobą tylko rozłożeniem akcentów i stopniem determinacji realizacji skrajnie lewicowych postulatów – stwierdził Bosak.
Magdalena Biejat o bezpiecznych ulicach przy szkołach
Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy i Ruchów Miejskich zaprosiła dziennikarzy na Pragę, na plac Wileński. - Nie bez powodu tutaj, bo brak przejścia przez ulicę Targową jest symbolem tego, jak niedostępne bywa miasto dzisiaj, za rządów Platformy Obywatelskiej. Naszym celem jest stworzenie takiej przestrzeni miejskiej, która będzie dobra dla każdego - dla tego, który jest sprawny, ale też dla tego, który ma małe dzieci, który jest starszą osobą, który ma problemy z poruszaniem się. Wszędzie, gdzie piesi tego potrzebują, powinny być przejścia naziemne – przekonywała Biejat.
I zapowiedziała, że jako prezydentka stolicy rozszerzy i przyspieszy program bezpiecznych ulic przy szkołach. - By każde dziecko, czy dociera do szkoły transportem publicznym, na piechotę, na rowerze czy hulajnodze, było przy szkole bezpieczne, żeby nie musiało przeciskać się przy samochodach, żeby ruch samochodowy przy szkolnych ulicach zmniejszyć w godzinach, w których dzieci wchodzą do szkoły i z niej wychodzą. Możemy mieć dobre dla wszystkich, bezpieczne, dostępne miasto, o takie miasto zadbamy – dodała wicemarszałkini Senatu.
Na nasze pytanie, czy szykuje się już do drugiej tury wyborów, stwierdziła: - Od początku jesteśmy przygotowani do drugiej tury, idziemy z konkretnym programem, rozumiemy, czego chcą warszawiacy. Oni nie chcą już opowiadania o wojnie Platformy z PiS-em, chcą konkretów, my z konkretami przyszliśmy.
Jej kandydat na wiceprezydenta stolicy Jan Mencwel z Miasto Jest Nasze zaprezentował nową publikację stowarzyszenia "Przewodnik po praskich pustostanach". – Proszę sobie wyobrazić, że na Pradze jest około 30 pustych kamienic. Niemal na każdym rogu można natrafić na zabytkową, pustą, rozsypującą się kamienicę, która często jest własnością miasta, w której mogliby mieszkać ludzie. To pokazuje, jak wiele jest jeszcze do zrobienia - opowiadał Mencwel. Zauważył, że remont rozwiązywałby problemy mieszkaniowe wielu osób, a przy tym zwiększał atrakcyjność dzielnicy. Przedstawił też projekt zmian na Targowej, która miałaby być bardziej zielona, z szerszymi chodnikami, ruchem rowerowym przeniesionym na jezdnię w formie pasa.
Przewodniczący Lewicy Razem Adrian Zandberg stwierdził, że w wyborach "czas odważnie pójść do przodu". - W wielu miastach w Polsce jest tak, że rządzą nimi odwieczni włodarze, którym się wydaje, że nie mają z kim przegrać. Niektórzy z nich nie prowadzą nawet kampanii wyborczej, bo uważają, że władza im się należy. Chcemy, żeby wybory były o czymś, żeby były rozmową o tym, jak poprawić jakość życia ludzi. Do takiej rozmowy wzywaliśmy z różnym skutkiem, są tacy prezydenci, którzy niechętnie brali udział w rozmowach i debatach, gdyż niespecjalnie mieli się czym pochwalić - ocenił Zandberg.
Rafał Trzaskowski: zakończyć erę PiS-owskiego populizmu
Obecny prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska) mówił, że wybory mają wymiar ponad samorządowy, ponieważ - jak tłumaczył - "potrzebny jest ten drugi krok, żeby zakończyć erę PiS-owskiego populizmu".
- Jestem absolutnie przekonany, że jeżeli wygramy w dużych miastach, w mniejszych ośrodkach miejskich, na polskiej wsi, wygramy większość regionów, to potwierdzi to, że demokracja w Polsce jest bardzo silna i że mówimy jasno, że odrzucamy tych, którzy mają zerową wiarygodność - zaznaczył.
Ocenił, że dzisiaj PiS próbuje udawać kogoś, kim nie jest, próbuje prowadzić kampanię pozytywną "po ośmiu latach niszczenia demokracji". - To również jest okazja do tego, żeby przypomnieć o tym, że to, co dla samorządów niesłychanie istotne i dla wszystkich Polek i Polaków się stało - a mianowicie zostało odblokowanych 600 miliardów złotych z unijnych funduszy, dlatego że przywracamy praworządność, a częścią praworządności, drodzy państwo, są oczywiście silne samorządy - podkreślił Trzaskowski.
Zapytany o konkurentów w wyścigu o ratusz, stwierdził, że nie przedstawili żadnej rewolucyjnej propozycji. - Słyszę tylko, że można lepiej i szybciej. To łatwo powiedzieć, a niełatwo zrobić - zauważył. Poświęcił też kilka zdań Tobiaszowi Bocheńskiemu. - Warszawiacy wyczuwają fałsz. Jeśli ktoś był przez tyle lat funkcjonariuszem PiS-owskim, a miał szansę pan Bocheński być niezależnym urzędnikiem, (…) to trudno udawać, że się jest neutralnym, miłym, uśmiechniętym liberałem - ocenił rywala Trzaskowski i wytknął mu i jego kolegom blokowanie strefy płatnego parkowania czy uchwałę krajobrazową.
Ale głównie mówił o swoim planie Nowego Centrum Warszawy. Stwierdził, że odbywa się pierwsza od wielu lat "całkowita transformację centrum miasta". Jak tłumaczył, okolice Pałacu Kultury i Nauki były terenem, który przypominał miasto epoki "słusznie minionej, a nie miasto nowoczesne". Przypomniał o naziemnych przejściach dla pieszych wokół ronda Dmowskiego, zmianach na fragmencie Marszałkowskiej oraz placu Bankowym. Zwrócił uwagę na powstające Muzeum Sztuki Nowoczesnej (to przed nim zorganizował konferencję prasową).
- Jestem przekonany, że warszawiacy pokochają to miejsce dlatego, że to będzie miejsce spotkań. To nie będzie tylko muzeum, ale to będzie miejsce z kawiarnią, z księgarnią, z taką bardzo dużą przestronną strefą dla warszawiaków i na pewno się wkomponuje w te przestrzeń - tłumaczył. Dodał, że otwarcie muzeum planowane jest na jesień tego roku. - W kolejnych latach będzie tu także TR Warszawa (Teatr Rozmaitości). Na tę chwilę prac nie możemy rozpocząć, bo ostatni przetarg (na budowę gmachu - red.) to aż 900 milionów złotych - dodał.
Zapowiedział, że na początku przyszłego roku oddawane będą sukcesywnie kolejne fragmenty tzw. placu centralnego, czyli fragmentu placu Defilad przed wejściem głównym do PKiN od Marszałkowskiej. Mówił o zmianach zachodzących na Chmielnej i Brackiej, a potem Złotej i Zgody. Podtrzymał otwarcie w tym roku podziemnego parkingu pod placem Powstańców Warszawy na pond 400 aut.
Zasygnalizował też zmiany na Karowej, by stworzyła ona spójną całość z nowym mostem pieszo-rowerowym (ma być konkurs architektoniczny), po czym zaprosił dziennikarzy na spacer w kierunku Wisły. W tym samym czasie na placu Konstytucji rozpoczynała się konferencja jednego z jego głównych rywali.
Bocheński o programie "wielkomiejskiej prawicy dla Warszawy"
- Były to bardzo intensywne dwa miesiące licznych rozmów z warszawiakami, prac projektowych, przedstawiania programu dla Warszawy - mówił Tobiasz Bocheński, którego wystawiło Prawo i Sprawiedliwość. - Wybory samorządowe przykuwają zwykle mniejszą uwagę niż wybory na prezydenta kraju czy wybory parlamentarne, ale są niezwykle ważne. Decydujemy w nich o miejscu, w którym mieszkamy, wypoczywamy i pracujemy - tłumaczył.
Powiedział, że udostępnia wszystkim w PDF-ie program "wielkomiejskiej prawicy dla Warszawy". - Jesteśmy jedyną drużyną, a ja jednym kandydatem, który przedstawił program całościowy, oparty o ekspertyzy, projekty każdej istotnej sfery samorządu: komunikacji, remontów, odkorowania miasta, metra, parkingów, konsultacji społecznych, referendum, mieszkalnictwa, planów zagospodarowania przestrzennego, bonu mieszkaniowego - wyliczał Bocheński. Przekonywał, że jego program dotyczy "każdego aspektu funkcjonowania samorządu".
Stwierdził, że w urzędzie miasta potrzebna jest "dynamiczna energia". - Wiemy, jakie są sondaże, druga tura jest bardzo realna. Każdy głos oddany na drużyną PiS i oddany na mnie, jest gwarancją, że druga tura i prawdziwa debata z Rafałem Trzaskowskim o przyszłości miasta będzie się mogła odbywać po niedzieli, do 21 kwietnia (tego dnia odbędzie się ewentualna druga tura wyborów samorządowych - red.) - dodał kandydat PiS.
Zapytamy o pierwsze decyzje w wypadku wygranej wymienił: sprawdzenie równości wynagrodzeń urzędników i urzędniczek na tych samych stanowiskach, audyt urzędu miasta oraz wdrożenie programu wykupu mieszkań komunalnych dla długoletnich najemców.
Był też pytany o sondaże. - Mamy wewnętrzne badania i chciałbym jasno powiedzieć, że jestem jedyną realną alternatywą dla Rafała Trzaskowskiego w tym mieście, głos oddany na mnie jest inwestycją w prawdziwą debatę i w drugą turę - mówił Tobiasz Bocheński.
Na pytanie o kładkę nad Wisłą, przyznał, że jeszcze na niej nie był, ale samej inwestycji nie krytykował, jak na przykład Przemysław Wipler. - Na pewno się wybiorę. Żeby nie było, że jestem tylko krytykiem, chciałbym powiedzieć, że sama idea jest dobra, wykonanie jest gorsze i o tym wiedzą rowerzyści. Mam nadzieję, że turyści będą nią chętnie iść ze Śródmieścia na Pragę i to ożywi gospodarczo prawą stronę Wisły - podsumował kandydat PiS.
O urząd prezydenta Warszawy ubiegają się także: Janusz Korwin-Mikke (Bezpartyjni) i Romuald Starosielec (Ruch Naprawy Polski).
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP