Ponad 1100 mandatów i powyżej 400 wniosków do sądu o ukaranie osób, które nie miały zakrytego nosa i ust - to bilans weekendowych interwencji w Warszawie policjantów z Komendy Stołecznej Policji.
Od soboty w całym kraju obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej, na przykład w sklepie, autobusie, ale także na ulicy. Za nieprzestrzeganie tego obowiązku może grozić mandat do 500 złotych.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak, poinformował, że w sobotę i w niedzielę stołeczni policjanci za niezakrywanie nosa i ust wystawili ponad 1100 mandatów. - Skierowali również ponad 400 wniosków o ukaranie do sądu - dodał. - Mieliśmy bardzo dużo takich sytuacji, w których to ludzie nas prosili o interwencję, wskazując konkretne przypadki osób, które tych maseczek nie nosiły - zaznaczył Marczak.
Z kolei jak przekazał Antoni Rzeczkowski z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji, w ciągu ostatniej doby w całej Polsce w kwestii braku maseczek policja pouczyła 4457 osób, nałożyła mandaty na 5992 i skierowała 864 wnioski o ukaranie do sądu.
"Konieczność okazania zaświadczenia kończy niepotrzebne dyskusje"
Marczak zaznaczył też, że od momentu wprowadzenia obowiązkowego zakrywania ust i nosa stołeczni policjanci pracują w myśl zasady "zero tolerancji".
- Do tej pory wystarczało samo oświadczenie i wiele osób niezasadnie korzystało z tej możliwości, wprowadzając w błąd co do swojego stanu zdrowotnego. Konieczność okazania zaświadczenia kończy niepotrzebne dyskusje podczas kontroli i znacznie ułatwi egzekwowanie przepisów przez policjantów czy funkcjonariuszy straży miejskiej - podkreślił.
Zwrócił również uwagę, że osoba, która odmówi zakrycia ust i nosa, będzie musiała posiadać ważne zaświadczenie lekarskie lub inny dokument potwierdzający całościowe zaburzenia rozwoju, zaburzenia psychiczne, niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim lub trudności w samodzielnym zakryciu albo odkryciu ust lub nosa.
Mogą sprawdzić autentyczność dokumentu
Policjanci będą mogli weryfikować autentyczność dokumentu u jego wystawcy, jeżeli będą mieli podejrzenie, że może być podrobiony. - Podrobienie, jak i posłużenie się fałszywym zaświadczeniem będzie rodziło dla takiej osoby skutki prawne związane z przestępstwem poświadczenia nieprawdy określonym w artykule 270 Kodeksu karnego i takiej osobie może grozić kara pozbawienia wolności nawet do lat pięciu - ostrzegł rzecznik.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl