Więcej łóżek, mniej chorych. "Karetki się rozjechały"

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Rozmowa załogi karetki z dyspozytorem pogotowia w Warszawie
Rozmowa załogi karetki z dyspozytorem pogotowia w Warszawie
wideo 2/4
Rozmowa załogi karetki z dyspozytorem pogotowia w Warszawie

Karetki pogotowia już nie ustawiają się w "korkach" przed warszawskimi szpitalami. - W tej chwili maksymalny czas przekazania pacjenta do szpitala nie przekracza dwóch godzin. Ale to są ekstremalne przypadki. Zazwyczaj odbywa się to normalnie - mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Karol Bielski, dyrektor warszawskiego pogotowia.

Nagrania rozmów pomiędzy załogami karetek, dyspozytorami pogotowia i szpitalnymi oddziałami ratunkowymi publikowaliśmy w portalu tvn24.pl od połowy października. W rozmowach słyszeliśmy, jak ratownicy jeżdżący między szpitalami próbowali bezskutecznie przekazać pacjentów. Nierzadko czekali przez wiele godzin w kolejkach na szpitalnych podjazdach. Nierzadko spotykali się z odmowami przyjęcia pacjentów.

Minęło półtora miesiąca. Czy coś się zmieniło? O to zapytaliśmy warszawskich ratowników medycznych, stołeczny ratusz oraz rzeczniczkę wojewody mazowieckiego. Wszyscy są zgodni: jest lepiej. Ale wskazują też, co jeszcze trzeba zmienić.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Praktycznie na bieżąco

- Rozmawiałem z dwoma ratownikami medycznymi. Obaj mówią to samo: zwiększyła się baza covidowa łóżek w stolicy, przez co faktycznie nie ma sytuacji, w której załoga musi stać w karetce przed szpitalem dziesięć godzin albo i dłużej. Natomiast dalej jest tak, że przekazywanie pacjentów może trwać kilka godzin - mówi Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl, który już na początku października nagrał kolejkę karetek przed szpitalem na Stępińskiej.

W podobnym tonie o aktualnej sytuacji w warszawskim pogotowiu mówi jego dyrektor Karol Bielski. - Skrócił się czas przekazania pacjenta od momentu interwencji ratownictwa medycznego do czasu przyjęcia pacjenta do szpitala. I to znacznie. Nie mamy teraz do czynienia z sytuacjami, z którymi mieliśmy do czynienia jeszcze miesiąc, półtora miesiąca temu, kiedy czekaliśmy osiem albo dziesięć. W tej chwili maksymalny czas przekazania nie przekracza dwóch godzin. W ekstremalnych przypadkach. Ale praktycznie na bieżąco się to odbywa - mówi Karol Bielski.

- Nie ma takiego przypadku, żeby zespoły ratownictwa medycznego oczekiwały długo na przekazanie pacjenta. Nie ma takiej sytuacji, że pacjent musi czekać w ambulansie szereg godzin na to, żeby został przyjęty. Praktycznie nie występują w tym momencie sytuacje, że pacjent na terenie Warszawy odsyłany jest od szpitala do szpitala - dodaje.

"Ale mamy go tu rzucić pod drzwi? Czy gdzie?"
"Ale mamy go tu rzucić pod drzwi? Czy gdzie?"TVN24

Więcej łóżek covidowych

Z czego to wynika?

W połowie października na Mazowszu dostępnych było 1 563 łóżek dla osób chorych na COVID-19. W Warszawie, bardzo długo zakażonych koronawirusem wożono jedynie do dwóch szpitali: MSWiA przy Wołoskiej oraz zakaźnego przy Wolskiej. Teraz liczba łóżek dla zakażonych wzrosła ponad trzykrotnie.

- Obecnie w województwie mazowieckim ogólna liczba łóżek przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19 to 5 377, z czego zajętych jest 2 785 - mówi Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła.

Dodaje, że obecnie praktycznie każdy szpital ma zapewnione łóżka dla zakażonych. Na Mazowszu wyznaczono 86 placówek do opieki nad pacjentami z COVID-19.

- Łóżka covidowe mają już praktycznie wszystkie szpitale w Warszawie, przez co karetki się rozjeżdżają. Nie ma takiej sytuacji, że wszystkie zjeżdżają się do jednego szpitala zakaźnego - komentuje Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl.

Więcej jest też respiratorów, a ratownicy medyczni nie muszą jeździć z pacjentem "w ich poszukiwaniu". Jeszcze 28 października informowaliśmy, że na Mazowszu wolnych było dziewięć urządzeń. Tego samego dnia przybyło 2600 nowych zakażeń w regionie.

- Liczba respiratorów dla pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2 to 416, z czego zajętych jest 301 - podaje teraz rzeczniczka wojewody.

Mniej przypadków

W ostatnich dniach spadła też liczba osób zakażonych koronawirusem przez co interwencji ratowników medycznych jest mniej.

- W tej chwili można powiedzieć, że nieco spadła liczba interwencji względem tych, które były miesiąc temu. Jeżeli taki trend by się utrzymał, byłaby to naprawdę dobra informacja. Po tym okresie znaczącego spadku zakażeń, po okresie wakacyjnym, fala która przyszła na jesieni, mimo że oczekiwana i przez wielu fachowców wskazywana jako wydarzenie, które na pewno nastąpi, spowodował osłabienie czujności. Natomiast w tej chwili dużo więcej wiemy o wirusie, jak postępować z zakażonymi. Algorytmy postepowania uległy doprecyzowaniu, co wpływa na przyspieszenie procedur – twierdzi Bielski.

Wojewoda wyciągnął wnioski

Wnioski po publikacji dramatycznych nagrań wyciągnął też, jak zapewnia jego rzeczniczka, wojewoda mazowiecki.

- Codziennie analizowany jest czas oczekiwania każdej karetki, która przywiozła pacjenta do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego lub Izby Przyjęć. Szczegółowy monitoring wskazuje, że w ostatnim czasie okres oczekiwania na przyjęcie pacjenta sukcesywnie ulega skróceniu - twierdzi Ewa Filipowicz.

Obecnie na terenie województwa mazowieckiego pracuje 200 zespołów ratownictwa medycznego. - Oddział Ratownictwa Medycznego w Wydziale Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego analizuje czas oczekiwania każdej karetki przed szpitalem i wyjaśnia sytuacje, w których przekazanie pacjenta budziło wątpliwości - mówi Filipowicz.

Według przedstawicieli wojewody od 1 do 16 listopada incydentów (czyli zdarzeń budzących wątpliwości) odnotowano dziewięć.

- W tym czasie do szpitali na Mazowszu przyjęto od zespołów ratownictwa medycznego ponad 9 200 pacjentów, nie tylko z podejrzeniem lub potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2, co pokazuje, że długi czas oczekiwania karetki na przekazanie pacjenta zdarza się rzadko i dotyczy sytuacji losowych - zaznacza Filipowicz.

- W związku z nieprawidłowymi praktykami stosowanymi przez szpitale opracowano również zalecenia dla szpitalnych oddziałów ratunkowych oraz izb przyjęć dotyczące postępowania z pacjentami ze stwierdzonym zakażeniem lub podejrzanych o zakażenie SARS-CoV-2 - dodaje rzeczniczka Konstantego Radziwiłła.

Poprawiła się również, na co zwracają uwagę ratownicy medyczni, współpraca z Wojewódzkim Koordynatorem Ratownictwa Medycznego. Do zadań WKRM należy między innymi współpraca z głównym dyspozytorem medycznym i jego zastępcą czy koordynacja współpracy dyspozytorów medycznych. Wcześniej, jak mówią ratownicy medyczni, tej współpracy praktycznie nie było.

Na to też zwraca uwagę Ewa Filipowicz. - Wzmacniana jest rola Wojewódzkiego Koordynatora Ratownictwa Medycznego, który wraz z zespołem monitoruje 24 godziny na dobę sytuację w ratownictwie medycznym. Mazowiecki Urząd Wojewódzki prowadzi całodobowy monitoring odmów przyjęć pacjentów przywiezionych przez Zespół Ratownictwa Medycznego do szpitali oraz placówek, które nie udzieliły pacjentowi pomocy. Wszystkie przypadki, w których nastąpiła odmowa przyjęcia oraz długie czasy oczekiwania zespołów ratownictwa medycznego w szpitalach, przekazywane są do Narodowego Funduszu Zdrowia - mówi Filipowicz.

Co z pacjentami niecovidowymi?

Ale są też pola do zmiany.

- Przez to, że zwiększyła się liczba łóżek covidowych, zmniejszyła się liczba łóżek na innych oddziałach. Powyłączane zostały oddziały internistyczne, neurologiczne, urazowe, głównie ortopedyczne, co powoduje, ze zaczyna robić się problem z przekazywaniem pacjentów, którzy nie mają objawów COVID, ale mają inne dolegliwości. Dla takich pacjentów miejsc brakuje. Ten problem zaczyna narastać, teraz jest dobry czas, żeby coś z tym zrobić - mówili Arturowi Węgrzynowiczowi ratownicy medyczni, z którymi rozmawiał.

Do 31 października stołeczny ratusz w warszawskich szpitalach na potrzeby walki z koronawirusem oddał 550 z 2413 łóżek. Niektóre szpitale całkowicie zmieniły się w placówki, gdzie pomaga się zakażonym pacjentom.

- Zauważamy mniejszą zajętość łóżek covidowych w porównaniu do kilku tygodni wstecz. Mamy obecnie w naszych miejskich szpitalach kilkadziesiąt wolnych łóżek covidowych, natomiast mamy również decyzję Ministerstwa Zdrowia, że w szpitalu Czerniakowskim, który był całkowicie przeznaczony dla pacjentów covidowych, z 200 łóżek mamy 148 przeznaczyć dla pacjentów z innymi schorzeniami - mówi Karolina Gałecka rzeczniczka stołecznego ratusza.

"Okopali się. Krokodyle są w fosie"
"Okopali się. Krokodyle są w fosie"TVN24

Ratownicy nie chcą testować

Znów utrudnić pracę ratowników medycznych może też nowelizacja rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie medycznych czynności ratunkowych i świadczeń zdrowotnych innych niż medyczne czynności ratunkowe. Z projektu rozporządzenia wynika, że niezdiagnozowanych pacjentów mogliby testować ratownicy medyczni, jeszcze w karetce.

"Projektowane rozporządzenie umożliwia ratownikom medycznym wykonywanie testów antygenowych na obecność choroby COVID-19 już na etapie przedszpitalnym” - zaznaczyło ministerstwo w projekcie zmiany rozporządzenia.

Zdaniem resortu, ratownik medyczny już w trakcie studiów "poznaje przyczyny, objawy, zasady diagnozowania i postępowania profilaktycznego w najczęstszych chorobach bakteryjnych i wirusowych. Powinien też umieć rozpoznawać zarażenia wirusami i bakteriami".

Resort zaznacza też, że producenci testów antygenowych dopuszczają, by przeprowadzała je osoba wykonująca zawód medyczny. "Nie ma więc przeszkód, aby ratownik medyczny wykonywał test antygenowy" - napisał resort w Ocenie Skutków Regulacji (OSR).

- Jeżeli ratownicy medyczni będą teraz testować i oczekiwać na wyniki w karetce przed podjęciem dalszych działań, to możemy sobie wyobrazić, że każda karetka będzie miała wydłużony czas interwencji, że będzie mniejsza dostępność ambulansów w Warszawie, ale i w całym kraju. Będzie dochodził dodatkowy czas, żeby przetestować tę osobę - komentuje Karol Bielski.

Pomóc możemy też my

Ale jest jeszcze coś, na co zwracają uwagę ratownicy medyczni. Pojawia się dużo pacjentów z objawami zakażenia, którzy nie wykonali testu. To ludzie, którzy często boją się kwarantanny: swojej i swoich najbliższych. Boją się o pracę. Dlatego nie chcą robić testu. A kiedy ich stan się pogorszy, pojawia się temperatura, duszności, wtedy taki pacjent jest traktowany jako pacjent z podejrzeniem. Musi przejść brudną ścieżkę SOR-u, musi mieć zrobiony test w szpitalu, co powoduje, że udzielenie mu pomocy znacznie się wydłuża.

- Apelujemy: nieważne, czy mamy lekki czy ciężki przebieg choroby, musimy mieć zrobiony test, ponieważ w przypadku pogorszenia się stanu zdrowia znacznie szybciej udzielana jest pomoc, a ratownicy medyczni wiedzą, do jakiego szpitala pacjenta przewieźć - mówi Karol Bielski.

Autorka/Autor:kz/pm

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Na chodniku, na zakazie, tuż przy skrzyżowaniu, na trawniku, miejscu dla osób z niepełnosprawnościami, drodze pożarowej, w bramie czy na przejściu dla pieszych - niektórzy kierowcy wciąż uważają, że przy parkowaniu obowiązuje brak zasad.

Dla tych kierowców przy parkowaniu nie ma zasad

Dla tych kierowców przy parkowaniu nie ma zasad

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Samochód osobowy oraz tramwaj zderzyły się na nowej trasie do Wilanowa. Uszkodzony został sygnalizator świetlny. Na miejscu pracowały służby.

Zderzenie na nowej trasie tramwajowej

Zderzenie na nowej trasie tramwajowej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pod Piasecznem zderzyły się trzy samochody. Dwa z nich są mocno rozbite. Jak wynika z ustaleń policji, do zdarzenia doszło, kiedy jeden z kierowców skręcał w lewo. Jedna osoba trafiła do szpitala. Okazało się, że jednym z aut kierował 17-latek, który nie miał prawa jazdy.

Dwa samochody mocno rozbite. Jeden z kierowców nie miał prawa jazdy

Dwa samochody mocno rozbite. Jeden z kierowców nie miał prawa jazdy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pod Mińskiem Mazowieckim czołowo zderzyły się dwa samochody. Cztery osoby odniosły obrażenia, trafiły do szpitali. Służby wyjaśniają okoliczności wypadku.

Czołowe zderzenie pod Mińskiem Mazowieckim. Cztery osoby w szpitalu

Czołowe zderzenie pod Mińskiem Mazowieckim. Cztery osoby w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pożar wybuchł w domku letniskowym pod Wyszkowem. Strażacy ewakuowali dwie osoby. Niestety, ich życia nie udało się uratować. Jedna osoba trafiła do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Tragedia pod Wyszkowem, dwie osoby zginęły w pożarze

Tragedia pod Wyszkowem, dwie osoby zginęły w pożarze

Źródło:
tvnwarszawa.pl

28-latek ugodził nożem kobietę podczas domowej imprezy i uciekł, a 23-latka groziła znajomym poszkodowanej. Ranna kobieta trafiła do szpitala. Podejrzani usłyszeli zarzuty, mężczyzna trzy miesiące spędzi w areszcie.

Ciosy nożem na imprezie, ranna kobieta w szpitalu

Ciosy nożem na imprezie, ranna kobieta w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Funkcjonariusze komendy stołecznej "wszczęli czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie" byłego ministra - przekazała w piątek wieczorem policja, dodając, że informacje o "niebezpiecznej jeździe" polityka w centrum Warszawy pojawiły się w mediach.

Policjanci sprawdzają, jak "były minister" jechał przez centrum Warszawy

Policjanci sprawdzają, jak "były minister" jechał przez centrum Warszawy

Źródło:
tvn24.pl, "Fakt"

W Powstaniu Warszawskim walczyli o wolność. O wyzwolenie stolicy Polski spod niemieckiej okupacji. Często byli jeszcze nastolatkami. - Oczywiście, że słysząc gwizd spadającej bomby czy nadlatującego pocisku, to się bałem, ale gdzieś wewnątrz zawsze tkwiła świadomość złożonej przysięgi i poczucie, że jestem żołnierzem. A także strach przed wstydem (…), gdybym się sprzeniewierzył wpajanym latami wartościom - mówił Stanisław Majewski ps. "Stach". W dniu Wszystkich Świętych wspominamy powstańców, którzy zmarli w ciągu ostatniego roku.

Powstańcy warszawscy, których pożegnaliśmy w minionym roku

Powstańcy warszawscy, których pożegnaliśmy w minionym roku

Źródło:
tvn24.pl

Na Cmentarzu Powązkowskim trwa 50., jubileuszowa kwesta. Pieniądze na ratowanie zabytkowych nagrobków zbierają znani artyści, dziennikarze, politycy i rekonstruktorzy w strojach historycznych.

Od pół wieku kwesta ma ten sam cel: ratowanie zabytkowych nagrobków

Od pół wieku kwesta ma ten sam cel: ratowanie zabytkowych nagrobków

Źródło:
PAP

Małżeństwo policjantów spod Warszawy spędzało wolny dzień w stolicy. Kiedy rozpoznali na ulicy poszukiwanego listem gończym 32-latka, po chwili był on już obezwładniony. Dalsze działania policjantów w tej sprawie doprowadziły do zatrzymania kolejnej osoby. Odzyskano też kradzione bmw warte 160 tysięcy złotych.

Małżeństwo policjantów rozpoznało przestępcę. Po chwili był obezwładniony

Małżeństwo policjantów rozpoznało przestępcę. Po chwili był obezwładniony

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poszukiwani listami gończymi niemal zawsze są zaskoczeni widokiem zatrzymujących ich policjantów. Tak było też w przypadku 48-latka i 57-latka. Oni sądzili, że - by uniknąć kary - wystarczy zamieszkać w innych miastach.

Sądzili, że przeprowadzka do innego miasta wystarczy, by uniknąć kary

Sądzili, że przeprowadzka do innego miasta wystarczy, by uniknąć kary

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Targówka pracują nad sprawą kradzieży w galeriach handlowych. Łupem złodziei padły drogie perfumy. Na stronie pojawiły się zdjęcia dwóch osób: kobiety i mężczyzny, którzy mogą mieć związek ze sprawą. Policja prosi pomoc w ich identyfikacji.

Kradzieże drogich perfum w galeriach handlowych. Policja szuka tych osób

Kradzieże drogich perfum w galeriach handlowych. Policja szuka tych osób

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Podtrzymujemy nasze stanowisko w sprawie odbudowy centrum handlowego przy Marywilskiej. Jesteśmy na końcowym etapie koncepcji - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Małgorzata Konarska, prezes zarządu spółki Marywilska 44. Hala targowa przy Marywilskiej w Warszawie spłonęła 12 maja. - Myślę, że w drugim półroczu przyszłego roku uda się wbić łopatę i rozpocząć pracę - dodaje Konarska.

"Podtrzymujemy nasze stanowisko". Co dalej z handlem przy Marywilskiej 44?

"Podtrzymujemy nasze stanowisko". Co dalej z handlem przy Marywilskiej 44?

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci z Siedlec (Mazowieckie) poszukiwali zaginionego 90-letka. Wyszedł on z domu i poszedł w kierunku rzeki Bug. Życie starszego mężczyzny było zagrożone.

W klapkach wyszedł z domu w kierunku rzeki i zniknął

W klapkach wyszedł z domu w kierunku rzeki i zniknął

Źródło:
tvnwarszawa.pl

500 złotych mandatu i powrót do domu zamiast lotów na wakacje. Tak skończyły się dla dwóch podróżnych "bombowe żarty" na warszawskim lotnisku.

Nikogo nie rozbawili i nigdzie nie polecieli

Nikogo nie rozbawili i nigdzie nie polecieli

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażnicy miejscy podczas patrolu zauważyli leżącego na ulicy człowieka i stojącą obok taksówkę. Byli przekonani, że doszło do wypadku. Mylili się. Taksówkarz zatrzymał się, by pomóc leżącemu na jezdni mężczyźnie.

"Jako jedyny zainteresował się leżącym na ulicy człowiekiem"

"Jako jedyny zainteresował się leżącym na ulicy człowiekiem"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zgłosił, że na jednym z warszawskich przystanków autobusowych napadł go nieznany mężczyzna i grożąc nożem, zabrał mu telefon komórkowy. W trakcie kolejnych przesłuchań zaczął się motać, a policjanci szybko poznali jego plan. Teraz 40-latkowi grozi bardzo surowa kara.

Chciał dwa razy zarobić na telefonie, zgłosił napad z nożem

Chciał dwa razy zarobić na telefonie, zgłosił napad z nożem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W czwartek wieczorem trzy samochody zderzyły się na trasie S7 niedaleko Piaseczna. Dwie osoby trafiły do szpitala. Były utrudnienia w kierunku Warszawy.

Na S7 zderzyły się trzy auta, w tym porsche

Na S7 zderzyły się trzy auta, w tym porsche

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na rondzie Wojnara w warszawskich Włochach trwa montaż kamer, które będą rejestrowały kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Nad skrzyżowaniem zawisło 28 żółtych urządzeń. To pierwszy taki system w Warszawie.

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Kierowcy łamiący przepisy dostaną mandaty

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Kierowcy łamiący przepisy dostaną mandaty

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z posesji na warszawskim Targówku wydobywał się gęsty, gryzący dym. Z pomocą drona strażnicy miejscy potwierdzili, że w piecu palone są śmieci.

Wykryci dronem, ukarani za "kopciucha"

Wykryci dronem, ukarani za "kopciucha"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczny konserwator zabytków poinformował o przekazaniu płyt nagrobnych z cmentarza olędrów na Kępie Tarchomińskiej oraz lapidarium na Białołęce do prac konserwatorskich.

Płyty nagrobne z cmentarzy osadników niemieckich przejdą renowację

Płyty nagrobne z cmentarzy osadników niemieckich przejdą renowację

Źródło:
PAP

W trakcie reanimacji na oddziale pediatrycznym szpitala w Otwocku nie było rurki do intubacji małego dziecka, a wspólna kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia i Rzecznika Praw Pacjenta wykazała, że w trakcie leczenia dziewczynki doszło do "szeregu nieprawidłowości". Dyrekcja przekonuje, że "działano zgodnie z procedurami", a mazowieccy urzędnicy nadzorujący szpital twierdzą, że nie mieli sygnałów o nieprawidłowościach.

Szpital w Otwocku pod lupą kontrolerów po śmierci 11-miesięcznego dziecka. Dyrekcja nie ma sobie nic do zarzucenia

Szpital w Otwocku pod lupą kontrolerów po śmierci 11-miesięcznego dziecka. Dyrekcja nie ma sobie nic do zarzucenia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zgodnie z programem hodowlanym, zamieszkująca warszawskie zoo samica krokodyla kubańskiego o imieniu Dwójka została przekazana do ogrodu zoologicznego w Tallinie. W środowisku naturalnym jest to gatunek krytycznie zagrożony wyginięciem, stąd bardzo istotna rola ogrodów w jego ratowaniu.

Samica krokodyla z warszawskiego zoo pojechała do Tallina. Dorobiła się pseudonimu "pani meteorolog"

Samica krokodyla z warszawskiego zoo pojechała do Tallina. Dorobiła się pseudonimu "pani meteorolog"

Źródło:
PAP

Prace budowlane przy ulicy Zgody przerwało odkrycie szczątków ludzkich. Po interwencji policji w sprawie bierze także udział prokuratura. Szczątki mogą pochodzić z czasów II wojny światowej. Nie ma jeszcze pewności czy pochówki są z okresu obrony Warszawy w 1939 roku, czy z czasu Powstania Warszawskiego w 1944 roku.

Ludzkie szczątki w centrum Warszawy. W tym miejscu był prowizoryczny cmentarz

Ludzkie szczątki w centrum Warszawy. W tym miejscu był prowizoryczny cmentarz

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

31-latek został zatrzymany przez stołecznych policjantów tuż po tym, jak odebrał od pokrzywdzonego 113 tysięcy złotych. Mężczyzna usłyszał zarzut i trafił do aresztu. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Niósł w papierowej torbie 113 tysięcy złotych. Podejrzany o oszustwo obezwładniony i zatrzymany

Niósł w papierowej torbie 113 tysięcy złotych. Podejrzany o oszustwo obezwładniony i zatrzymany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Łowcy cieni" Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali dwie osoby poszukiwane na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania oraz listów gończych.

"Łowcy cieni" zatrzymali poszukiwanych listami gończymi

"Łowcy cieni" zatrzymali poszukiwanych listami gończymi

Źródło:
PAP