Wspomniany status przyznano Kajetanowi P. dopiero po poniedziałkowym incydencie. Moczydłowski tłumaczył, że mogło się to stać wcześniej, gdyby taką decyzję podjął sąd lub komisja penitencjarna w areszcie, w którym został umieszczony mężczyzna.
- Tutaj tego nie zrobiono. Jak rozumiem, kierowano się rezultatami czy też wynikami dotychczasowej obserwacji psychiatrycznej, podczas której nie zachowywał się agresywnie - mówił kryminolog.
- Zachowywał się spokojnie, był przewidywalny, w związku z tym rodził w tych osobach, z którymi miał kontakt, poczucie bezpieczeństwa - dodał Moczydłowski.
Były szef więziennictwa nie wykluczał - choć zastrzegł, że to tylko hipoteza - że celem Kajetana P. mogło być wywarcie wrażenia na biegłych, iż jest niepoczytalny.
- Być może była tu pewna strategia i dlatego można było oszukać psychiatrów czy psychologów - mówił Moczydłowski. Tłumaczył też, co zmieni nadanie Kajetanowi P. statusu "wyjątkowo niebezpiecznego".
- Cela osoby o takim statusie jest monitorowana 24 godziny na dobę - wyjaśniał Moczydłowski. - Ta osoba, jeśli jest wyprowadzana czy ma się kontaktować z innymi osobami niż funkcjonariusze, jest też zakuwana kajdany - dodał.
Dlaczego nie dostał statusu wcześniej?
W rozmowie z RMF FM rzeczniczka Centralnej Służby Więziennictwa mjr Elżbieta Krakowska tłumaczyła, że przesłanki dla przyznania oskarżonemu statusu "niebezpiecznego" są wyraźnie wymienione w przepisach, a w przypadku Kajetana P. nie zostały wcześniej wypełnione.
- W treści zarzutów, które postawił prokurator, jest przestępstwo zabójstwa. Nie ma określenia, że "ze szczególnym okrucieństwem". Prokurator nie postawił też zarzutu napaści na funkcjonariusza policji - tłumaczy Krakowska.
Wspomniana przez nią napaść miała miejsce w marcu tego roku, podczas gdy Kajetan P. był konwojowany z Malty do Polski wojskową CASĄ. W czasie podchodzenia do lądowania mężczyzna rzucił się na policjanta, którego próbował ugryźć.
- My w oparciu o dokumenty, o zarzuty sformułowane na piśmie, nie mogliśmy takiego statusu "niebezpieczny" przyznać. Było to przestępstwo dokonania zabójstwa, jakich bardzo wiele w naszych więzieniach i nie było formalnie postawionego zarzutu napaści na funkcjonariusza. Znamy to tylko z doniesień medialnych - dodała.
Atak w areszcie
W poniedziałek podejrzany o morderstwo Kajetan P. zaatakował dwie osoby na oddziale psychiatrii sądowej Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów, gdzie został osadzony.
Do ataku doszło podczas obchodu lekarskiego - mężczyzna najpierw rzucił się na psycholog, którą chwycił za szyję i zaczął dusić. Gdy funkcjonariusze obezwładnili go, Kajetan P. niegroźnie ranił odłamkiem szkła jednego ze strażników.
Mężczyzna trafił na obserwację psychiatryczną pod koniec kwietnia. Jest oskarżony o brutalne morderstwo 30-letniej lektorki języka włoskiego, do którego doszło w lutym tego roku na warszawskiej Woli.
Kajetan P. zaatakował psycholożkę
ts/ja