Jest opinia w sprawie pożaru "pekinu". Ogień zaprószony, śledztwo umorzone

Tak wyglądała kamienica zaraz po pożarze
Tak wyglądała kamienica zaraz po pożarze
Źródło: tvnwarszawa.pl

Prawdopodobną przyczyną pożaru, do którego doszło w listopadzie w zabytkowej kamienicy przy ulicy Złotej, było zaprószenie ognia – wynika z opinii biegłego. Jak dowiedział się portal tvnwarszawa.pl, policja umorzyła śledztwo w tej sprawie.

- Otrzymaliśmy opinię biegłego dotyczącą pożaru w kamienicy u zbiegu ulic Złotej i Żelaznej, do którego doszło w połowie listopada – powiedziała tvnwarszawa.pl mł. asp. Marta Sulowska z rejonowej komendy policji.

- Wynika z niej, że przyczyną pożaru, do którego doszło w połowie listopada było najprawdopodobniej zaprószenie ognia i że było to działanie niecelowe - dodaje Sulowska.

Funkcjonariusze przesłuchali również świadków, zbierali także materiały dowodowy w sprawie pożaru. Jak podkreśla policjantka, kluczowa jednak była opinia biegłego. – Przede wszystkim na jej podstawie śledztwo zostało umorzone. Materiały zostały przesłane do prokuratury rejonowej w celu zatwierdzenia umorzenia – podkreśla policjantka.

Kamienica w "stanie awaryjnym"

Przypomnijmy: do pożaru na poddaszu kamienicy Krongolda przy Złotej 83 doszło 15 listopada ok. godz. 21.

Jak już wcześniej informowaliśmy, w listopadzie nadzór budowlany stwierdził, że po pożarze budynek jest "w stanie awaryjnym". Zlecił jego właścicielowi przeprowadzenie niezbędnych prac zabezpieczających. Chodziło m.in. o wykonanie tymczasowego zadaszenia, wzmocnienie szkieletu dachu czy wzmocnienie spękań murów przy gzymsie. Właściciel został także zobowiązany do solidnego zamknięcia przejazdu bramnego i osuszenia budynku.

Inwestor kamienicę zabezpieczył, zapewniał również, że nie stoi za pożarem.

TAK WYGLĄDAŁA AKCJA SŁUŻB PODCZAS POŻARU:

Pożar zabytkowej kamienicy na Woli

Powstała w XIX wieku

Budynek powstał pod koniec XIX wieku z inicjatywy Wolfa Krongolda. Eklektyczna kamienica miała bogaty wystrój i reprezentacyjne klatki schodowe. Przetrwała II wojnę światową, ale po niej straciła część dekoracji, potem także balkony. Swoją potoczną nazwę - pekin - zawdzięczała przeludnieniu, które skojarzyło się komuś ze stolicą Chin. Doczekała się nawet serialu dokumentalnego na swój temat.

Ponad 10 lat temu ostatni lokatorzy zostali wykwaterowani ze względu na zły stan techniczny obiektu. Miasto kilkukrotnie próbowało sprzedać nieruchomość. Udało się dopiero za szóstym razem.

Historia budynku po wojnie

ran/r

Czytaj także: