Jaki zapowiada likwidację słupków. "Dość upokarzania kierowców"

Patryk Jaki o kierowcach
Źródło: TVN24
- Nie sondaże są najważniejsze. Najważniejsze jest w tej chwili to, co ja chcę zrobić dla Warszawy - powiedział w programie "Fakty po Faktach" TVN24 Patryk Jaki, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy. Zapowiedział między innymi, że zniknie część słupków przy jezdniach.

Przypomnijmy: według sondażu przeprowadzonego dla "Faktów" TVN i TVN24 w pierwszej turze wyborów na prezydenta Warszawy najwięcej głosów zdobyłby Rafał Trzaskowski, a Jaki zająłby drugie miejsce. Według badania doszłoby później do bezpośredniego starcia obu kandydatów, w którym wygrałby kandydat Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej.

Prowadząca program Justyna Pochanke spytała Jakiego o te wyniki.

- Cieszę się, bo gdyby spojrzeć na to politologicznie, to duży postęp, który polega na tym, że w ostatnich wyborach parlamentarnych Zjednoczona Prawica miała 29 procent w Warszawie, a ja mam 33. Z kolei Nowoczesna i Platforma miały około 47, a Trzaskowski ma tylko 37 w pierwszej turze - powiedział.

- W tym sensie jest to bardzo duży postęp w stosunku do wyników, a my w Warszawie jesteśmy zawsze niedoszacowani w sondażach - dodał.

"Szalona walka z kierowcami"

Wiceminister sprawiedliwości szybko uciął temat sondaży i rozpoczął opisywanie swoich obietnic wyborczych. Zaczął od "zakończenia szalonej walki z kierowcami".

- Od 12 lat Platforma Obywatelska prowadzi walkę z osobami posiadającymi samochody. Kompletnie nieracjonalną. Zwężanie dróg, stawianie wszędzie słupków, likwidowanie miejsc parkingowych - wyliczał Patryk Jaki.

- Znikną słupki? - dopytywała prowadząca.

- W części tak - odpowiedział gość programu.

Jak wielokrotnie pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, obiekcje co do montowania kolejnych słupków ma również Zarząd Dróg Miejskich, ale je nadal ustawia, bo jak twierdzi, to kierowcy nie pozostawiają urzędnikom wyboru.

Patryk Jaki jest innego zdania. Jak opisywał, nie zgadza się z wizją miasta postulowaną przez Rafała Trzaskowskiego, dla którego "ważne są tylko kładki pieszo-rowerowe".

- Ja z tą wizją skończę. Dość będzie upokarzania kierowców w Warszawie. Im więcej osób będzie korzystało z komunikacji zbiorowej tym lepiej. Natomiast my nie możemy tego robić zakazami, a zachętami. Nie zgodzę się na kolejne zwężanie dróg do czasu, do kiedy komunikacja zbiorowa nie będzie na odpowiednim poziomie - powiedział.

"Trzeba mieć ambitne plany"

Patryk Jaki odniósł się też do zapowiadanej przez siebie akcji #NieMowcieZeSieNieDa, w ramach której odwiedzi wkrótce Sofię. Zamierza udowodnić, że nad Wisłą metro można budować równie szybko i sprawnie jak w stolicy Bułgarii.

- My mamy mniej linii metra niż stolica Bułgarii, Rumunii, Czech, Węgier, mimo że Warszawa dysponuje większym budżetem. I na to się nie można zgodzić. Nie mamy jednej nawet obwodnicy, mimo że Mińsk ma dwie obwodnice. Jeżeli ktoś mi powie, że w Warszawie nie da się inaczej, ja się na to absolutnie nie zgadzam - komentował Patryk Jaki.

- My potrzebujemy Warszawy, gdzie wreszcie będzie się mówiło, że się da, a nie że się nie da - dodawał.

Ocenił też, że trzeba mieć "bardzo ambitne plany".

"Miasto wolności"

Kilka dni temu kandydat Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej Rafał Trzaskowski zapowiedział, że złoży wniosek do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o delegalizację Obozu Narodowo-Radykalnego. Prowadząca "Fakty po Faktach" dopytywała Patryka Jakiego o jego zdanie w tym temacie.

- Jak pokazaliście materiał o faszystach spotykających się w lesie, to ja pierwszy złożyłem wniosek o delegalizację tej organizacji. To my sprawiliśmy, że od razu zostali aresztowani, a nie poprzednie władze. I tak samo bezwzględnie będę postępował, jak będę prezydentem Warszawy - zapowiedział.

Chwilę później dodał, że "Warszawa musi być miastem wolności". - Miasto wolności polega na tym, że mogą maszerować ludzie, którzy są przeciwko Jakiemu, są za Jakim, są przeciwko Platformie, są za Platformą, na tym polega wolność - sprecyzował.

- Czyli w warszawskiej paradzie wolności nikt nie usłyszy, że jest sodomitą? - spytała prowadząca.

- Absolutnie. Ja nigdy na to nie pozwolę - odpowiedział wiceminister sprawiedliwości.

kz/ran

Czytaj także: