Piekarnia na Saskiej Kępie przy ul. Zakopiańskiej działa od 1937 roku. Według Grzegorza Kotowicza, serce wkładane tutaj w cukiernictwo oraz bardziej przyziemne rzeczy - dobre ciasto, nadzienie i lukier - sprawiają, że mimo rosnącej konkurencji klientów nie ubywa.
"Receptura jest tajemnicą"
- Receptura na dobry pączek przekazywana jest z pokolenia na pokolenie i jest tajemnicą zawodową - mówi Kotowicz. - Każdy ma swoje tajniki. Szef dostał tę tajemnicę i nam przekazał. My też jesteśmy zobowiązani ją utrzymać - dodaje.
Reporterowi TVN24 udało się jednak ustalić pewne szczegóły. - Produkcja ciasta wymaga czasu, u nas trwa dwie godziny, a każdy pączek powinien mieć 5,5 dag. Ponadto używamy prawdziwych powideł śliwkowych - zdradza.
W sumie piekarnia z Saskiej Kępy na tłusty czwartek zrobi 10 tysięcy pączków, do czego zużyje 7 tysięcy jajek.
Czekamy na zdjęcia kolejek
Tłusty czwartek to w tradycji chrześcijańskiej ostatni czwartek przed wielkim postem. Według tradycji pączka powinno się zjeść, żeby być szczęśliwym.
W Warszawie największe kolejki po pączki ustawiają się tradycyjnie przed cukierniami Bliklego przy Nowym Świecie oraz Pracowni Cukierniczej przy Górczewskiej. Dzisiaj odbędzie się także konkurs, na zjedzenie pięciu pączków w jak najkrótszym czasie.
Zachęcamy Was do przesyłania zdjęć pokazujących kolejki przed Waszymi ulubionymi cukierniami, chętnie pokażemy także te mniej znane. Na fotografie czekamy pod adresem warszawa@tvn.pl.
su/b