Na miejscu był nasz reporter Artur Węgrzynowicz. - Przed kamienicą zgromadziło się kilkaset osób, głównie osób starszych. Są transparenty, trwają przemówienia działaczy społecznych i samorządowców - podawał Węgrzynowicz.
Na protest pod hasłem "Hanka, oddaj kamienicę!" nieprzypadkowo wybrano adres Noakowskiego 16. To jedna z kamienic na mapie warszawskiej reprywatyzacji. Historia zwrotu kamienicy, której część odziedziczył mąż obecnej prezydent Warszawy wciąż ciąży prezydenturze Hanny Gronkiewicz- Waltz.
O co chodzi z tą kamienicą?
O sprawie informowaliśmy niedawno na tvnwarszawa.pl. Historia zwrotu nieruchomości jest skomplikowana. Prawowitym jej właścicielem był Stanisław Likiernik i jego rodzina. Zaraz po wojnie odzyskał ją jednak Leon Kalinowski – oszust z podrabianym aktem notarialnym.
Kalinowski sprzedał kamienicę Romanowi Kępskiemu – wujowi Andrzeja Waltza, czyli męża Hanny Gronkiewicz-Waltz.
W 1997 roku Kępski rozpoczął starania o reprywatyzację budynku. Pozytywna dla niego decyzja o zwrocie zapadła sześć lat później – w 2003 roku. Jednak Kępski już wtedy nie żył, a spadek otrzymali spadkobiercy m.in. mąż przyszłej pani prezydent. Niedługo potem wszystkie swoje udziały sprzedał.
Piotr Guział, były burmistrz Ursynowa i inicjator drugiego już referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta stolicy, reprywatyzację kamienicy przy Noakowskiego 16 nazywa "matką wszystkich afer". Natomiast stowarzyszenie Miasto Jest Nasze śledzące kontrowersję wokół zwrotów warszawskich nieruchomości uważa, że obecna prezydent sama jest beneficjentką reprywatyzacji.
Sprawę zwrotu kamienicy przy Noakowskiego bada prokuratura.
skw//ec