Kamienica przy Strzeleckiej 46 może nie wytrzymać budowy metra. Ściany już pękają, budynek grozi zawaleniem, dlatego mieszkańcy muszą się wyprowadzić. Nie chcą, bo – jak twierdzą – mieszkania zamienne, które im zaproponowano są w opłakanym stanie.
Kamienica jest własnością dzielnicy, znajdują się w niej mieszkania komunalne, w których mieszka około 30 rodzin. Tuż obok budynku trwa budowa II linii metra, konkretnie stacji Szwedzka.
Prace przy inwestycji wpływają na stan kamienicy, która – co przyznaje burmistrz Pragi Północ – z miesiąca na miesiąc jest w coraz gorszym stanie. Kamienica powstała w 1910 roku, cztery lata temu została wpisana do ewidencji zabytków.
Miesiąc na wyprowadzkę
Mieszkańcy przekonują, że jeszcze kilka miesięcy temu nie było mowy o wyprowadzce. – Dziś urzędnicy przynoszą nam wypowiedzenia umów najmu. Dają nam miesiąc na wyprowadzkę, choć umowy mamy podpisane na czas nieokreślony – opowiadają w rozmowie tvnwarszawa.pl.
Burmistrz dzielnicy Wojciech Zabłocki przyznaje, że nie można dłużej czekać. - Stan kamienicy znacznie się pogorszył, co wynika z ekspertyz. Jest decyzja PINB o wykwaterowaniu. Nie można ryzykować zdrowia i życia ludzi, bo jeśli coś się wydarzy, ktoś będzie musiał ponieść za to odpowiedzialność. Ja na pewno nie chcę – oświadcza.
Lokatorzy ze Strzeleckiej rozumieją, że dla własnego dobra muszą się wyprowadzić, ale nie przyjmują w pełni argumentacji burmistrza. Twierdzą, że informacja o zagrożeniu pojawiła się zbyt późno. Zabłocki nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. - Jestem burmistrzem od pół roku i jedną z pierwszych decyzji, które podjąłem było przeprowadzenie ekspertyz w sprawie tego budynku, najpierw przez nasz ZGN, później przez PINB - tłumaczy.
Z kolei rzecznik firmy Astaldi (wykonawcy budowy) Mateusz Witczyński zapewnia, że Powiatowy Inspektorat Budowlany decyzję podjął jeszcze przed rozpoczęciem budowy. - Dlatego też nie możemy przeprowadzić wszystkich prac w pobliżu kamienicy, wspólnie z miastem próbujemy wypracować rozwiązanie - mówi Witczyński.
Mieszkania zastępcze "w opłakanym stanie"
Zgodnie z zapowiedziami władz dzielnicy, wszyscy mieszkańcy Strzeleckiej 46 będą przeniesieni do innych mieszkań komunalnych. Część z nich już dostała wstępne propozycje, z których nie są zadowoleni.
- Większość z nas przenieśli na Szmulki, gdzie mieszkania są w opłakanym stanie. Nasza kamienica na Strzeleckiej jest przy nich jak luksusowa willa – żalą się.
- Dostałam mieszkanie bez gazu i ze znacznie mniejszym metrażem, choć mam dwoje dzieci w wieku szkolnym – mówi nam jedna z mieszkanek. - Ja prosiłam o pokój co najwyżej na drugim piętrze, bo jestem po wypadku i chodzenie po schodach sprawia mi problem. Co dostałam? Pokoik na piątym piętrze, bez windy – żali się druga.
Wszyscy zapewniają, że regularnie płacą czynsz i nie kryją swojego rozczarowania. Zwłaszcza, że burmistrz obiecywał im mieszkania w lepszym stanie, czego potwierdzenie znajdujemy również w mediach. - Jeśli będzie decyzja PINB o wykwaterowaniu, priorytetowo przeniesiemy ich do lepszych, nowszych i bezpieczniejszych lokalizacji - przekonywał kilka tygodni temu w Radiu Warszawa.
W rozmowie z tvnwarszawa.pl Wojciech Zabłocki ze swoich deklaracji się nie wycofuje. - Ci, którzy mają umowy najmu, płacą czynsz zgodnie z ustaleniami z miastem dostaną nowe mieszkania, w nowym budownictwie. Takich rodzin jest około 20. Bardzo na tym zyskają, bo ze starego rozpadającego się budynku przejdą w nowe, dopiero co oddane mieszkania – zapewnia.
Część z nich pozostanie na Pradze, niektórzy trafią do innych dzielnic – burmistrz nie chce na razie zdradzać lokalizacji.
Przyznaje jednak, że niektórzy mieszkańcy Strzeleckiej zalegają z płatnościami. Mają długi wynoszące kilkadziesiąt tysięcy złotych i są objęci eksmisją. – Takich osób też nie wyrzucimy. Przeniesiemy do innych mieszkań i będziemy dalej negocjować kwestie związane z płatnościami, ale jeśli ktoś przez kilka lat nie uiszcza żadnych płatności, nie powinien się spodziewać tego, że trafi do nowego budownictwa – twierdzi Zabłocki.
Tymczasowy hotel
Burmistrz zapewnia też, że wszystkie mieszkania zostaną wyremontowane przed wprowadzeniem się nowym lokatorów. I tu pojawia się kolejny problem. Część z tych remontów trwa i nie ma szans, że zakończy się w ciągu kilku tygodni.
Co w takiej sytuacji? Dzielnica proponuje mieszkańcom hotel, w którym mieliby poczekać na swoje mieszkania. Lokatorzy, z którymi rozmawialiśmy na takie rozwiązanie patrzą niechętnie. Nie chcą przeprowadzać się z miejsca na miejsce. Są wśród nich osoby starsze i dzieci, które lada moment kończą wakacje i muszą wrócić do jakiejś szkoły.
Władze dzielnicy tłumaczą, że starają się pomóc. – Gwarantujemy przeprowadzkę na nasz koszt i w pełni finansujemy pobyt. Przez te kilka tygodni mieszkańcy nie będą musieli płacić żadnych czynszów ani opłat – zapowiada Zabłocki.
Co z kamienicą?
Dyskusja między mieszkańcami, a zarządem dzielnicy cały czas się toczy. Pewne jest jedno – lokatorzy muszą się wyprowadzić.
A co stanie się z samą kamienicą? – Na pewno nie zostanie rozebrana – zapewnia burmistrz. – To piękny, stary zabytkowy budynek. Chciałbym, żeby ten budynek był odnowiony i ochroniony. Co tam będzie – zobaczymy. Może jakiś budynek użyteczności publicznej – planuje.
Karolina Wiśniewska