Na inaugurację sezonu ekstraklasy Legia zremisowała z Jagiellonią w Warszawie 1:1. Od tego czasu sytuacja obu zespołów w lidze potoczyła się inaczej. Podopieczni trenera Michała Probierza stali się rewelacją rozgrywek i zasłużenie objęli prowadzenie w tabeli. Legia po nieudanym starcie dopiero w ostatnich kolejkach odzyskała wigor pod okiem Jacka Magiery. Mimo to przed 16. kolejką warszawianie tracili do liderującej Jagi aż osiem punktów. Ewentualna porażka stawiałaby mistrzów Polski w bardzo trudnej sytuacji. Tak się jednak nie stało.
Wrócili do ligowej rzeczywistości
W szlagierze ekstraklasy mogliśmy zobaczyć trzech piłkarzy, którzy jeszcze niedawno grali w reprezentacji Polski. W spotkaniu eliminacji mistrzostw świata z Rumunią (3:0) oraz towarzyskim boju ze Słowenią (1:1) zagrał Michał Pazdan. Teraz po raz pierwszy miał pojawić się na boisku w Białymstoku od czasów przeprowadzki do Legii. Po udanym występie we Wrocławiu do gry wrócili też Bartosz Bereszyński z Legii i Jacek Góralski z Jagiellonii. To jednak nie oni byli bohaterami spotkania.
Początek meczu należał do Legii. Goście grali aktywnym pressingiem i cierpliwie konstruowali swoje akcje. Pierwszy celny strzał Legia oddała w 16 minucie. Z rzutu wolnego uderzał Guilherme, a Marijan Keleman popisał się efektowną paradą.
Jagiellonia starała się kontratakować. Kilka razy zakotłowało się pod bramką Arkadiusza Malarza, brakowało jednak choćby jednego celnego strzału.
Jagiellonia kompletnie zaskoczona
Po chwilowym zrywie gospodarzy stroną przeważającą ponownie była Legia. Goście dopięli swego w 39 minucie, po błyskawicznie rozegranym rzucie rożnym. Piłka poszła jak po sznurku - Vadis Odjidja-Ofoe podał płasko do Miroslava Radovicia, ten w ciemno odegrał do Guilherme, a Brazylijczyk uderzył bardzo precyzyjnie do siatki. Widać było, że ten element był wcześniej przećwiczony na treningach.
Po zmianie stron długo nie działo się nic ciekawego. Za interesujące można uznać zejście z boiska w 56. minucie Konstantina Vassiljeva. Estończyk w wielu meczach tego sezonu był prawdziwym liderem Jagi, zanotował do tej pory po osiem goli i asyst, ale przeciwko Legii wypadł bardzo słabo.
Grad bramek w końcówce
Ta zmiana nic nie dała. Co gorsze dla gospodarzy Legia po chwili podwyższyła prowadzenie i to znowu po bardzo ładnej akcji. Tym razem piłka powędrowała od Radovicia do Michała Kopczyńskiego, skrzydłowy dośrodkował do Odjidji-Ofoe, który strzelił nie do obrony. Do końca meczu Legia w pełni kontrolowała wydarzenia na boisku. Szanse na kolejne gole mieli Odjidji-Ofoe i Aleksandar Prijović.
W 91. minucie Szwajcar w końcu trafił do bramki. Niespodziewanie Jaga zdołała jeszcze strzelić gola honorowego. Kibiców miejscowych minimalnie ucieszył Taras Romanczuk. Kropkę nad "i" postawiła jednak Legia. W czwartej doliczonej minucie gry trafił Michał Kucharczyk. 4:1 - mistrzowie Polski pokazali moc.
WYNIK: Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 1:4 (0:1)
Bramka: 0:1 Guilherme (39), 0:2 Vadis Odjidja-Ofoe (62), 0:3 Aleksandar Prijovic (90), 1:3 Taras Romanczuk (90+2), 1:4 Michał Kucharczyk (90+4)
CZYTAJ RÓWNIEŻ NA SPORT.TVN24.PL
W Warszawie Legia zremisowała z Realem:
Legia remisuje z Realem
dasz