MON nie dopisze nazwiska Władysława Bartoszewskiego do apeli pamięci odczytywanych w czasie powstańczych obchodów. "Gdyby pani Hanna Gronkiewicz-Waltz zgłosiła się wcześniej, to można by pomyśleć o zmianach, a postulaty po spotkaniu to zwykła próba wprowadzania zamieszania" – pisze Bartłomiej Misiewicz, rzecznik resortu.
Wczoraj Hanna Gronkiewicz-Waltz odniosła się do wyników spotkania ministra Macierewicza z kombatantami. Ustalono, że w czasie powstańczych obchodów zamiast apelu poległych zostanie odczytany apel pamięci zawierający nazwiska dowódców i nazwy oddziałów, które brały udział w zrywie. Mają w nim być wymienione także nazwiska przywódców powstania, którzy zmarli śmiercią naturalną i kilku osób, które swoją działalnością "popierały i nawiązywały do Powstania Warszawskiego". Wśród nich są prezydenci Lech Kaczyński i Ryszard Kaczorowski.
Prezydent Warszawy w piśmie do szefa MON zwróciła się „o włączenie do treści apeli pamięci Powstańca Warszawskiego, Honorowego Obywatela Warszawy śp. Pana Władysława Bartoszewskiego". Informowaliśmy o tym na tvnwarszawa.pl.
Zapytaliśmy, czy ministerstwo weźmie pod uwagę zgłoszony postulat.
"...kolejne wypowiedzi i pisma w tej sprawie potęgują tylko chaos i wprowadzają szum informacyjny, gdyby pani Hanna Gronkiewicz-Waltz zgłosiła się wcześniej to można, by pomyśleć o zmianach, a postulaty po spotkaniu to zwykła próba wprowadzania zamieszania – napisał do nas Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy MON (pisownia oryginalna - przypis red.)". "Apel Pamięci został wczoraj ustalony i podpisany w szerokim gronie osób bezpośrednio zainteresowanych, których decyzje należy szanować" – czytamy.
Absurd sytuacji
Sprawę apelu pamięci skomentowali historyk prof. Antoni Dudek oraz publicysta Waldemar Kuczyński w programie „Tak jest” w TVN24.
- Z punktu widzenia gry politycznej to celne posunięcie. Skoro mają być wymienieni przy okazji rocznicy powstania ludzie zasłużeni dla pamięci o powstaniu, to rzeczywiście Władysław Bartoszewski jest jedną najbardziej zasłużonych osób, jeśli chodzi o badania historyczne. Jeżeli Lech Kaczyński, jako twórca muzeum, będzie wymieniany, to dlaczego Bartoszewski nie. To pokazuje absurd sytuacji w jaką wpakował nas minister Macierewicz – powiedział Antoni Dudek.
Waldemar Kuczyński domyślał się, że za działaniami prezydent Warszawy stały intencje polityczne, jednak dodał, że pismo do szefa MON wysłano w porozumieniu z częścią powstańców.
- Tę decyzję o apelu pamięci wyduszono – powiedział Kuczyński. – Jest rzeczą niezmiernie przykrą, adresuję to do powstańców, że zgodzili się, aby wśród tych paru osób zabrakło Władysława Bartoszewskiego. Już nie mówię, że sam był powstańcem. Nie będę bawił się w wagowego, ale jego zasługi były co najmniej takie jak Lecha Kaczyńskiego - dodał.
skw/mś