Sprawa podpalacza aut z ul. Oleandrów niepokoi mieszkańców. Zastanawiają się, jak to możliwe, że organy ścigania nie potrafią ochronić przed nim miasta. Policja po raz kolejny musiała zatrzymać Jacka T., który jest już podejrzany o dwa podobne wybryki, ale w styczniu wyszedł z aresztu za poręczeniem majątkowym. - Zaufanie sądu do niego było nadmierne – komentuje sędzia Wojciech Małek.