Robert N., domniemany "bohater" osławionego rajdu po Warszawie, kilkakrotnie zawiadamiał policję o kradzieży luksusowych aut przez klientów, którym je wynajmował. Funkcjonariusze podejrzewali jednak, że to on sam fingował te kradzieże - ustalił portal tvn24.pl. Śledztwa umarzały nadzorujące je prokuratury rejonowe. Po naszych pytaniach warszawska Prokuratura Okręgowa zaczyna weryfikację tych postępowań.