Do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie funkcjonariusza ABW, który - zdaniem śledczych - wjechał w tłum protestujących przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji z października 2020 roku.
- Prokuratura, która początkowo zajmowała się sprawą, oceniła, że nie doszło do popełnienia przestępstwa.
- Funkcjonariusz ABW - zdaniem obecnej prokuratury - ruszył, chociaż zdawał sobie sprawę, że nie miał możliwości uniknięcia potrącenia protestujących.
- Tuż po zdarzeniu do sieci trafił film, na którym widać moment zdarzenia. Na nagraniu widać, jak bmw taranuje protestujących.
- Nasz reporter Robert Zieliński jako pierwszy ustalił, że za kierownicą auta siedział funkcjonariusz ABW.
- Odbywające się w 2020 roku protesty były masowym głosem sprzeciwu wobec decyzji Trybunału Konstytucyjnego pod kierownictwem Julii Przyłębskiej, który ocenił, że przerywanie ciąży w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby jest niezgodny z konstytucją.
Funkcjonariusz ABW Paweł K. stanie przed sądem oskarżony o to, że działając w zamiarze ewentualnym, naraził cztery osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. "Oskarżony wjechał kierowanym przez siebie samochodem osobowym marki BMW 320 w przebywający na ulicy tłum protestujących osób, w którym znajdowali się pokrzywdzeni, powodując u dwojga z nich obrażenia stanowiące rozstrój zdrowia i naruszenie czynności narządu ciała na okres poniżej 7 dni" - przekazuje Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w opublikowanym komunikacie.
Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i - jak informują śledczy - złożył "bardzo obszerne wyjaśnienia".
Ma zostać zwolniony ze służby
Ponadto szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczął procedurę zwolnienia funkcjonariusza ze służby. "Po uzyskaniu informacji z Prokuratury Okręgowej w Warszawie o skierowaniu aktu oskarżenia, wobec tego funkcjonariusza szef ABW wszczął procedurę natychmiastowego zwolnienia go ze służby" - poinformował w piątek na X rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, szefa MSWiA Jacek Dobrzyński.
Dobrzyński przypomniał, że wcześniej - po informacji o postawieniu mu zarzutów przez prokuraturę - Paweł K. został przez szefa agencji zawieszony w czynnościach służbowych.
Wjechał w protestujących
Chodzi o zdarzenie sprzed ponad czterech lat. Jak poinformował prokurator Skiba, mężczyzna jest podejrzany o to, że "w dniu 26 października 2020 roku w Warszawie na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Goworka działając w zamiarze ewentualnym, naraził cztery osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w ten sposób, że wjechał kierowanym przez siebie samochodem osobowym marki BMW 320 w przebywający na ulicy tłum protestujących osób, w którym znajdowali się pokrzywdzeni, powodując u dwojga z nich obrażenia stanowiące rozstrój zdrowia i naruszenie czynności narządu ciała na okres poniżej 7 dni".
"Manifestanci skoncentrowali się na jezdni skrzyżowania uniemożliwiając kierującym pojazdami przemieszczanie się. Wśród oczekujących na przejazd w kierunku Pl. Unii Lubelskiej znajdował się m.in. podejrzany Paweł K. kierujący pojazdem marki BMW 320" - przekazuje Skiba.
Oskarżony (nadal jest funkcjonariuszem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego) zbliżył się do manifestantów.
"Następnie otworzył okno od strony kierowcy i rozpoczął dyskusję, usiłując przekonać protestujących do umożliwienia mu przejazdu. Między rozmawiającymi doszło do kłótni. Jednocześnie manifestujący pozostawali na jezdni skrzyżowania i znajdowali się wokół pojazdu podejrzanego, w tym przed maską tego pojazdu, jednakże w pewnej odległości. Nagle mężczyzna rozpoczął jazdę do przodu, mimo że przejazd nadal blokowali mu protestujący i nie było możliwości przejazdu bez wjechania w tłum i potrącenia niektórych manifestantów" - przekazuje prokuratura w komunikacie.
Prokuratura zaznacza, że w chwili ruszenia żaden z manifestantów nie miał jakiegokolwiek fizycznego kontaktu z karoserią jego pojazdu.
Cztery poszkodowane osoby
"Pojazd oskarżonego powoli zbliżał się do manifestantów wjeżdżając w tłum. W tym momencie szereg osób z tłumu, także znajdujące się przed maską pojazdu, oparło się o maskę pojazdu, próbując tym wymusić na kierowcy natychmiastowe zatrzymanie pojazdu i nie kontynuowanie jazdy na wprost" - ustaliła prokuratura.
Wśród osób próbujących zatrzymać pojazd była jedna z pokrzywdzonych kobiet. Pojazd jednak kontynuował jazdę, zwolnił, po czym przyśpieszył przejeżdżając przez tłum, co doprowadziło do przewrócenia się wymienionej kobiety, a pojazd przejechał jej po stopie.
"Nadto, samochód zawadził lewym lusterkiem inną pokrzywdzoną kobietę, która podejmując starania zatrzymania pojazdu złapała to lusterko, jednak straciła równowagę, dlatego też chwyciła drzwi pojazdu na wysokości odsuniętej szyby. Następnie kobieta ta przez kilkanaście metrów trzymała się jadącego pojazdu, po czym odskoczyła i upadła na ziemię. W wyniku przejazdu pojazdu przez tłum doszło też do potrącenia i przewrócenia stojącego w nim rowerzysty, którego tożsamości nie zdołano ustalić" - czytamy w komunikacie.
Oskarżony funkcjonariusz, kiedy już przejechał przez tłum protestujących dojechał do znajdującego się kilkadziesiąt metrów dalej przejścia dla pieszych. "Dla jego kierunku jazdy wyświetlał się wówczas przed tym przejściem sygnał świetlny czerwony. Kierowca spowolnił znacznie przed tym przejściem niemal zatrzymując pojazd. Jednak, dostrzegając podążający w jego kierunku tłum oraz dochodzące okrzyki "zatrzymać go", mimo nadal nadawania sygnału świetlnego czerwonego dla jego kierunku jazdy ponownie gwałtownie ruszył, wymuszając pierwszeństwo wobec znajdujących się na przejściu osób, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia. Po pokonaniu tego przejścia nieznana osoba rzuciła jeszcze w szybę przednią pojazdu kubek czy inny przedmiot z cieczą" - przekazuje prokurator Skiba w komunikacie.
Prokuratura uznała, że przestępstwa nie było
22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny pod kierownictwem Julii Przyłębskiej orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją. Orzeczenie doprowadziło do protestów w wielu miastach w Polsce.
Cztery dni po orzeczeniu na skrzyżowaniu Puławskiej i Goworka odbywał się jeden z protestów. Na ulicę wyszła grupa osób, które blokowały ruch.
Moment, w którym samochód wjechał w tę grupę, został zarejestrowany przez świadka. Na nagraniu, które pojawiło się w sieci, widać, jak kierowca bmw próbuje przejechać pomiędzy protestującymi. Kierowca został zatrzymany przez policjantów. Dwa dni po zdarzeniu dziennikarz tvn24.pl Robert Zieliński ustalił, że za kierownicą bmw siedział funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Wówczas prokuratura uznała, że zachowanie kierowcy nie nosi znamion przestępstwa, a było to jedynie wykroczenie drogowe.
Autorka/Autor: bż/PKoz
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kasia/Kontakt24