W ręce strażników miejskich, a potem policji wpadło dwóch nastolatków, którzy palili marihuanę w parku Morskie Oko. 16- i 17-latek w kieszeniach mieli noże, sztylet i kastet.
Strażnicy miejscy w poniedziałek około godziny 10 patrolowali okolicę parku Morskie Oko na Mokotowie. Ich uwagę zwróciło dwoje młodych ludzi.
"Nastolatkowie palili papierosy, jednak gdy strażnicy podeszli bliżej, wyczuli w powietrzu zapach, który nie przypominał tytoniu" - opisała straż miejska w komunikacie. Obecność mundurowych sprawiła, że nastolatkowie byli poddenerwowani, zwłaszcza, gdy funkcjonariusze zapytali, czy posiadają przy sobie "substancje zabronione prawem".
Narkotyki i niebezpieczne przedmioty
Jak podała straż miejska, obaj nastolatkowie oświadczyli, że przed chwilą skończyli palić marihuanę i że nie mają już przy sobie żadnych zakazanych substancji. Funkcjonariusze polecili jednak im opróżnić kieszenie.
"Ku ich zaskoczeniu, chłopcy mieli przy sobie nie tylko foliowy woreczek z suszem roślinnym, ale także niebezpieczne przedmioty – sztylet, noże i kastet. Na dodatek 17-latek przyznał, że w woreczku znajduje się marihuana" - przekazali strażnicy miejscy.
Na miejsce wezwano patrol policji, a w oczekiwaniu na jego przyjazd strażnicy miejscy wylegitymowali nastolatków. Jeden z nich, 16-latek, powiedział, że chodzi do szkoły, natomiast drugi, 17-latek, oznajmił, że pracuje dorywczo. Obaj młodzi mężczyźni zostali przekazani policjantom.
Autorka/Autor: mg
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Warszawa