Mazury idą za ciosem po udanej promocji w konkursie na siedem Nowych Cudów Natury. W sezonie jesienno-zimowym tną ceny, by przyciągnąć turystów. Obniżki wynoszą nawet 50 proc.
Miesiące od jesieni do wiosny były na Mazurach sezonem martwym. Samorządowcy liczą, że od czasu, gdy region został dostrzeżony w konkursie na 7 Nowych Cudów Natury, to się zmieni. Chcą dopomóc dobrej passie tnąc ceny.
- Latem przedsiębiorcy działający w branży turystycznej śrubują ceny tak, by zarobić tyle, aby przetrwać kolejnych 10 miesięcy. My chcemy namówić podmioty gospodarcze, by obniżyły ceny za usługi poza latem, aby turystę stać było na przyjazd z całą rodziną - mówi inicjator pomysłu starosta powiatu piskiego Andrzej Nowicki.
Zyska każdy
Samorządowcom nie chodzi o jednorazową akcję trwającą jeden weekend czy miesiąc, ale promocja "za pół ceny" miałaby obowiązywać przez kilka miesięcy poza letnim sezonem.
Burmistrz Pisza Jan Alicki zadeklarował, że przedsiębiorcy z branży turystycznej, którzy przyłączą się do akcji, mogą liczyć na pomoc finansową. Chodzi na przykład o obniżenie podatków od nieruchomości czy inne ulgi.
Na naty na Mazury
Organizatorzy wypoczynku w krainie Wielkich Jezior Mazurskich uważają, że Mazury nie zostały jeszcze zauważone jako tereny odpoczynku także zimą. A przecież wschodnie tereny Mazur są idealnym miejscem do uprawiania narciarstwa biegowego.
Autor: mm//aq / Źródło: PAP