Północno-wschodnia część Kostaryki stoi w wodzie. Na skutek silnych opadów deszczu wylały tamtejsze rzeki, zmuszając do ewakuacji ponad tysiąc osób.
Najbardziej dotknięta jest prowincja Hereida, gdzie kilka miast znalazło się pod wodą.
W środę ewakuowano z zagrożonych przez żywioł domów ponad tysiąc mieszkańców. Przebywają teraz w tymczasowych schroniskach, utworzonych w lokalnych szkołach i kościołach.
Z godziny na godzinę coraz gorzej
Silny deszcz zaczął padać 14 grudnia w nocy i lał bez przerwy do 9 rano następnego dnia. Potem sytuacja z godziny na godzinę robiła się coraz bardziej dramatyczna. Zaczęły wylewać rzeki i niszczyć wszystko, co napotkały na swojej drodze.
Jedna osoba zmarła po tym jak jej samochód został porwany przez wir na jednej z zalanych autostrad.
Deszczowa pogoda utrzyma się na tamtym terenie do końca tygodnia. Dodatkowo synoptycy zapowiadają wystąpienie burz.
Autor: mm/ms / Źródło: Reuters TV