Nagły atak zimy w północnej części Afryki sparaliżował Algierię. Opady śniegu doprowadziły do fali wypadków w różnych częściach kraju. Zginęło co najmniej 16 osób.
W niedzielę w Algierze, w którym w ostatnich tygodniach było całkiem wiosennie, pogoda była zmienna i zimna. Centrum stolicy było przejezdne, ale kilka stołecznych wzniesień pozostawało w sobotę niedostępnych.
Ofiary śmiertelne
Według obrony cywilnej pięć osób w różnych miastach zmarło w wyniku uduszenia się przy ogrzewaniu mieszkań gazem. Na południu kraju w piątek wieczorem utonął w wezbranej rzece 17-latek, który poślizgnął się na lodzie.
W górzystej Kabylii w północno-zachodniej Algierii odcięte od świata były liczne wsie, a w rejonie Tizi-Uzu bez prądu było 50 tys. gospodarstw. W górach pokrywa śnieżna sięgnęła 30 cm. Śnieg padał od wysokości 400 m n.p.m., ale także na wzgórzach Algieru.
Paraliż drogowy
Śnieg zablokował drogi, wezbrały rzeki, doszło do przerw w dostawach prądu - podała w niedzielę algierska żandarmeria.
Do 48 wypadków na drogach doszło w różnych regionach Algierii. Według przedstawiciela żandarmerii ds. prewencji na drogach Azuza Latracha bezpośrednią przyczyną wypadków była nadmierna prędkość. Zablokowany został ruch na ponad 20 drogach krajowych.
Problemy na lotniskach
Z powodu złych warunków meteorologicznych w niedzielę rano algierskie linie lotnicze odwołały dużą część lotów krajowych. Zagraniczne rejsy Air France były opóźnione.
Trudności wystąpiły też na kolejach, zwłaszcza między Algierem, jego przedmieściami i innymi miastami w Algierii.
Autor: //ŁUD / Źródło: PAP