Kiedy w niedzielę wybuchł wulkan Taal, pewna filipińska para brała akurat ślub. Zdjęcia z tej ceremonii są oszałamiające. Zagrożenie kolejnymi erupcjami nie ustało, do tej pory w kraju ewakuowano prawie 40 tysięcy mieszkańców.
W niedzielę na Filipinach wybuchł wulkan Taal. Ten moment na całe życie zapamięta młoda para Chino oraz Kat z prowincji Cavite. Erupcja nastąpiła podczas ślubu i stała się tłem ceremonii. Zdjęcia błyskawicznie rozniosły się po mediach społecznościowych.
Niecodzienna ceremonia
- Byliśmy niesamowicie spokojni, pomimo tego że w tle widać było ogromne kłęby dymu - powiedział w rozmowie z agencją Reutera Randolf Evan, fotograf, który zrobił te zapierające dech w piersiach zdjęcia.
Uczestnicy ceremonii wiedzieli jednak o zagrożeniu, jakie może nieść ze sobą wybuch. Fotograf w rozmowie z CNN relacjonował, że na bieżąco sprawdzali ostrzeżenia i komunikaty. - Dyskretnie między sobą dyskutowaliśmy, co zrobić, jeśli nadejdzie najgorsze - dodał Evans.
Erupcji towarzyszyły także uderzenia piorunów. CZYTAJ WIĘCEJ
Kilkadziesiąt tysięcy ewakuowanych
Wybuch wulkanu stwarza od niedzieli duże zagrożenie - ewakuowano prawie 38,2 tysiąca osób. Nakaz opuszczenia domów obowiązuje wszystkich znajdujących się w promilu 14 kilometrów od wulkanu, potencjalnie może być to nawet 300 tysięcy mieszkańców. Zdjęcia powstały w odległości około 16 kilometrów od Taala.
Od chwili erupcji otworzyło się kilka nowych szczelin, z których wydobywa się para wodna. Odczuwalnych było też kilkadziesiąt wstrząsów. Od trzech dni regiony położone w pobliżu wulkanu przykryte są warstwą popiołu.
Realne zagrożenie
W każdej chwili mogą nastąpić kolejne erupcje.
- Zagrożenie jest naprawdę realne - powiedział Renato Solidum z Filipińskiego Instytutu Wulkanologii i Sejsmologii (Philvocs).
W Manili we wtorek otwarto urzędy, po tym jak zamknięto je w poniedziałek w powodu gryzącego pyłu. Uczniowie nadal nie chodzą do szkół, a ludzie na ulicach noszą maski antysmogowe.
Autor: dd/aw / Źródło: Reuters, CNN