Prezydent USA Barack Obama, odwiedzając w niedzielę New Jersey po huraganie Irene, który spowodował tam zniszczenia oceniane na 10 mld dol., ogłosił, że postanowił zapewnić temu stanowi odpowiednią pomoc finansową.
Obama wybrał jako cel odwiedzin trzecie co do znaczenia miasto stanu New Jersey, 150-tysięczne Paterson, gdzie szkody są szczególnie dotkliwe wskutek wylewu rzeki Passaic.
Śmiertelne żniwo
Irene pozostawiła na swej drodze wzdłuż wybrzeża od Północnej Karoliny do Vermont ponad czterdzieści śmiertelnych ofiar, a setki tysięcy ludzi pozbawiła prądu. Najmocniej ucierpiał jednak właśnie stan New Jersey, gdzie wezbrane wody powodziowe znosiły całe domy, niszczyły drogi i mosty. Już w środę prezydent USA ogłosił ten stan obszarem klęski żywiołowej, co zakwalifikowało go do uzyskania pomocy federalnej.
"Help us" Obama
Na drodze do Paterson mieszkańcy terenów dotkniętych klęską oczekiwali prezydenta z ręcznie wymalowanymi transparentami: "Help us" (Pomóż nam). Obama mijał dziesiątki wciąż częściowo zalanych budynków, z których w tydzień po przejściu huraganu nadal wypompowywana jest woda. Zatrzymał się po drodze w osiedlu ubogich domostw w mieście Wayne i rozmawiał z mieszkańcami. Zapewniał, że zrobi wszystko, aby im pomóc. Jak podkreśla Reuters, Obama zapewni pomoc dla New Jersey wbrew republikańskim "jastrzębiom fiskalnym". W ten sposób agencja określa m.in. Erica Cantora, numer drugi w Izbie Reprezentantów, który ostrzegał prezydenta USA, że każda pomoc z powodu nowych katastrof naturalnych musi być zrównoważona nowymi cięciami w wydatkach dla wyrównania budżetu. Prezydent zyskał jednak w tej sprawie sprzymierzeńca w postaci republikańskiego gubernatora stanu New Jersey, Chrisa Christie. Odciął się on w tej kwestii od swych kolegów partyjnych, występując o pomoc federalną dla swego stanu ciężko doświadczonego przez huragan Irene.
Źródło zdjęcia głównego: EPA