Z rana burze przeszły nad zachodem Polski, teraz (stan z godz. 16.30) zaatakowały zwłaszcza centrum i wschód. Gorszą pogodę mieszkańcom tych regionów wynagradzają temperatury - w Warszawie i Olsztynie sięgały 20 stopni.
Ciepłe, wilgotne powietrze znad południowej Europy wpływa w sobotę na wzrost temperatury, ale powoduje też przelotne opady i lokalne burze. Pojawiły się one najpierw na zachodzie i południu, a potem w centrum kraju.
Sytuacja burzowa na godz. 16.30
Front burzowy powoli wędruje na wschód kraju. Silny i porywisty wiatr osiąga 80 km/h, opady deszczu mogą sięgać 10-20 mm. Lokalnie, zwłaszcza na Mazurach i Podkarpaciu, wystąpi grad.
Linia burz występuje obecnie w pasie: Orneta-Chorzele-Ostróda-Iława-Maków Mazowiecki-Warszawa-Otwock-Grodzisk Mazowiecki-Rawa Mazowiecka-Kozienice-Połaniec-Rudnik nad Sanem-Sędziszów-Kazimierza Wielka.
Ciepło, ale biomet popsuje humor
Najwyższy poziom wilgotności powietrza, 70 proc., panuje w strefie frontu atmosferycznego - w pasie od Pomorza przez środkową Polskę aż po południe kraju. Nieco niższy w zachodnich województwach. Na wschodzie i północnym wschodzie wyniesie 50-60 proc.
Mieszkańcy zachodu i centrum kraju odczuwają komfort termiczny, a wschodu - ciepło. Burzowy front sprawi jednak, że przeważą niekorzystne warunki biometeo, tylko w północno-wschodnim krańcu Polski są neutralne.
Autor: js/ŁUD/mj / Źródło: TVN Meteo