Susza, za sprawą jednych z najniższych od 100 lat opadów deszczu, nęka środkową i wschodnią Anglię od czerwca. To z jej powodu zużycie wody musi być kontrolowane. - Istnieje naprawdę wysokie ryzyko, że w przyszłym roku wody w Anglii zabraknie - ostrzega rząd.
W raporcie ogłoszonym w czwartek minister środowiska Caroline Spellman ostrzegła, że niekorzystne, przyczyniające się do suszy warunki pogodowe, mogą potrwać do przyszłego lata.
Z tego powodu przedsiębiorstwa, które zaopatrują Anglików w wodę, otrzymały polecenie napełniania swoich zbiorników "na zapas", tak aby zapobiec deficytowi wody wiosną i latem przyszłego roku. Nakazano im także szybsze reagowanie na doniesienia o przeciekających zbiornikach bądź rurach. W raporcie znalazł się także apel do obywateli o oszczędzanie wody.
Sytuacja jest wyjątkowa
- Choć nie raz i nie dwa musieliśmy zmagać się z suszą, tegoroczna sytuacja jest wyjątkowa. Nie mamy pewności co do tego, ile spadnie deszczu i kiedy się on pojawi, dlatego podjęliśmy te szczególne środki ostrożności - powiedziała Spellman.
- W naszym raporcie apelujemy do wszystkich użytkowników wody, a przede wszystkim rolników i przedsiębiorców, aby korzystali z niej rozsądnie i oszczędnie - mówił Chris Smith kierujący Environment Agency. - Jak mieliśmy okazję przekonać się wiosną i latem, susza ma poważny wpływ na środowisko naturalne, niszczy dziką przyrodę. Będziemy kontynuować swoją pracę, żeby zabezpieczyć Anglię w zapasy wody, zachowując równowagę pomiędzy potrzebami ludzi, środowiska naturalnego i przedsiębiorców - dodał Smith.
Już jest trudno
Już teraz sytuacja jest trudna. Nie tylko nie pada deszcz, lecz także temperatura powietrza utrzymuje się na wysokim, nietypowym dla listopada poziomie 8,9 st. Celsjusza. To aż o trzy stopnie więcej niż zazwyczaj. Wody rzeczywiście zaczyna brakować. Spółka Thames Water, która zaopatruje w wodę 8,8 mln ludzi po raz pierwszy od pięciu lat musi korzystać ze swoich zapasów.
Autor: map//aq / Źródło: dailymail.co.uk