Ratownicy starający się pomóc ofiarom sobotniej lawiny błotnej, jaka zrujnowała amerykańskie miasteczko w stanie Waszyngton, cudem uratowali małego chłopczyka. Maluch był o krok od śmierci. - To błoto tak go pochłonęło i wessało, że nie mógł wykonać żadnego ruchu - mówią świadkowie.
Czteroletnie dziecko jest jedną z wielu osób, których życie zawisło na krawędzi, gdy w sobotę na miejscowość Oso w stanie Waszyngton zeszła lawina błotna. Chłopczyk cudem uniknął pogrzebania żywcem w błocie. Według ostatnich informacji, w lawinie zginęło 16 osób.
Cudem uratowany
Chłopca uratowali ratownicy, którzy od soboty walczą, by pomóc jak największej liczbie rannych. Malucha w błocie dostrzegł jeden z nich i natychmiast rzucił się, by wydobyć zmarznięte dziecko.
- To błoto tak go pochłonęło i wessało, że nie mógł wykonać żadnego ruchu - relajonował Ed Hrivnak, jeden z ratowników pomagający przy wydobywaniu chłopczyka.
Pomogła sąsiadka
Gdy lekarze zajmowali się dzieckiem w karetce, rozpoznała je starsza kobieta, która przed tragedią mieszkała obok rodziny czterolatka. Robin Youngblood zajęła się nim, podając się medykom za jego babcię. Zabrała go do szpitala.
Chłopiec pozostawał pod opieką sąsiadki do chwili, gdy odnaleziono jego matkę. Nadal nie jest znany los ojca i rodzeństwa dziecka.
Autor: mb/ŁUD / Źródło: x-news