- Zadzwoniłam do gminy w sprawie wywozu śmieci i przy okazji usłyszałam, że znają moją sytuację i mogę zweryfikować wysokość opłaty, bo teraz mieszkamy przecież w trzy osoby. Odmówiłam. Póki nie mamy pewności, co stało się z synem, nie podejmiemy takich decyzji - mówi mama Krzyśka Dymińskiego, Agnieszka.