Kulisy pracy powołanej przez polityków Krajowej Rady Sądownictwa, która wybierała kandydatów do Sądu Najwyższego. Jest nagranie z tajnego głosowania i pytanie, czy jedna z sędziów - Dagmara Pawełczyk-Woicka - uzgadniała swój głos z ministrem Zbigniewem Ziobrą. Materiał magazynu "Czarno na białym".
28 sierpnia wybrana przez polityków Krajowa Rada Sądownictwa zebrała się, żeby wybrać kolejnych kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego.
To, jak głosowanie przebiegało i jak kartę wypełniała jedna z sędziów, rodzi ważne pytania. Na wielogodzinnym nagraniu opublikowanym na stronie Rady widać moment, kiedy sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka, prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, w czasie głosowania podchodzi do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który także jest członkiem KRS.
Oglądając nagranie, można odnieść wrażenie, że sędzia rozmawia z ministrem w czasie tajnego głosowania.
Po rozmowie wrzuca kartę do głosowania do urny.
"Nie potrafię zrozumieć tego zachowania"
- Widać musiała pani Pawełczyk-Woicka zapomnieć, co jej prokurator generalny kazał zrobić, więc musiała sprawdzić, czy to, co zrobiła, zostało wykonane dobrze - komentuje sędzia Beata Morawiec ze Stowarzyszenia Sędziów "Themis", którą Zbigniew Ziobro usunął ze stanowiska prezesa sądu i zastąpił Dagmarą Pawełczyk-Woicką.
- Nie potrafię zrozumieć tego zachowania - przyznaje Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". - Bo przecież, o ile dobrze interpretuję to, co widzimy, to pani sędzia podchodzi z kartą do głosowania i pokazuje ministrowi sprawiedliwości albo jak głosowała, może pyta go, jak ma głosować. Bo trudno inaczej wytłumaczyć, dlaczego poszła do niego z kartą do głosowania i ją - jak widzę - razem oglądają - dodaje Przymusiński, który za krytykowanie tego, co dzieje się w nowej Krajowej Radzie Sądownictwa może mieć postępowanie dyscyplinarne.
Blisko związana z Ziobrą
Krajowa Rada Sądownictwa teoretycznie jest konstytucyjnym organem, który ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Jej zapisana w konstytucji kadencja została jednak przez PiS przerwana, a skład nowej Rady wybrała obecnie rządząca większość.
Trafili do niej sędziowie, którzy tak jak Dagmara Pawełczyk-Woicka, mają opinię blisko związanych ze Zbigniewem Ziobrą i dzięki niemu awansujący. Jej awans jest jednym z najbardziej spektakularnych - z najniższego szczebla, czyli sędziego sądu rejonowego, na prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie - jednego z największych sądów w Polsce.
Między innymi to ona decyduje dziś o tym, kto zasiądzie w Sądzie Najwyższym.
"Niezawisłość sędziów w KRS-ie to fikcja"
Politycy opozycji, którzy emocjonalnie i zdecydowanie protestowali przeciwko tworzonemu przez PiS wymiarowi sprawiedliwości, pokazane nagranie z głosowania traktują dziś jako potwierdzenie najgorszych obaw.
- Wszelkie zmiany dotyczące Krajowej Rady Sądownictwa były dokonywane tylko po to, aby poddać tę instytucję wpływom polityków PiS. Nie ma mowy o niezawisłości sędziowskiej, jeżeli sędzia robi to, co polityk PiS-u mu każe robić - ocenia Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.
- Ta sytuacja pokazuje, że niezawisłość sędziów w KRS-ie to fikcja. To uwłaczające dla godności sędziowskiej, jeżeli minister sprawiedliwości, polityk, poseł i prokurator [generalny - przyp. red.] w jednej osobie ma podpowiadać, jak sędzia ma głosować w KRS-ie. Ale to tylko potwierdza tezę, że Sąd Najwyższy miał być i został obsadzony ludźmi Ziobry - mówi Borys Budka z Platformy Obywatelskiej.
Poseł PiS i członek KRS Stanisław Piotrowicz, który na posiedzeniu KRS siedział tuż obok Zbigniewa Ziobry i Dagmary Pawełczyk-Woickiej, tłumaczył w rozmowie z reporterem "Czarno na białym", że nagrania nie widział i sprawy komentować nie chce.
"Nigdy takich scen nie widziałem"
Gdy Pawełczyk-Woicka podeszła do Ziobry, odbywało się głosowanie do Izby Spraw Publicznych i Kontroli Nadzwyczajnej. Tej, która będzie decydowała o ważności wyborów.
Dariusz Zawistowski, były przewodniczący KRS, mówi, że takie sceny w czasie poprzedniej kadencji były niespotykane.
- Nigdy takich scen nie widziałem, niezależnie od tego, czy chodziło o ministra, czy o innego członka Krajowej Rady Sądownictwa. Zawsze to się odbywało w ten sposób, że każdy samodzielnie podejmował decyzję. Tak jak widziałem te przypadki tajnego głosowania, to każdy na swoim miejscu otrzymywał kartę, oddawał głos i wrzucał do urny. Nie było elementu konsultowania się z jakiegokolwiek powodu - podkreśla Zawistowski.
"Dzieliłam się swoją opinią"
O powód konsultacji z ministrem reporter "Czarno na białym" chciał zapytać sędzię Pawełczyk-Woicką. Zobowiązała się odpowiedzieć na pytania pisemnie. W mailu pisze, że sytuacji nie pamięta. Jednak w połowie tego pisma czytamy: "Istotnie, przypominam sobie, że był moment, gdy dzieliłam się swoją opinią o jednym z kandydatów do Izby Kontroli i Spraw Publicznych. (...) Nie widzę nic niestosownego w tym, że członkowie Rady rozmawiają ze sobą także o sprawach stanowiących przedmiot obrad, w tym wzajemnie wymieniają swoje opinie o kandydatach".
- Ten stopień poufałości, który wynika z tego obrazu, potwierdza, że jest relacja, której nie powinno być między sędzią a politykiem - ocenia Przymusiński. - Pytanie, czy pani sędzia oddała swój głos, czy głos pana prokuratora generalnego, bo przy takim zachowaniu można mieć do tego wątpliwości - zauważa Morawiec.
- Czy minister sprawiedliwości w jakiś sposób mógł wpływać na wynik tego głosowania? Te zdjęcia, które zostały nagrane i widać to na tym nagraniu, rodzą zdecydowanie tego rodzaju wątpliwości - dodaje sędzia Zawistowski.
Walka o współpracownika Ziobry
Można je mieć tym bardziej, że akurat na to posiedzenie nowej Krajowej Rady Sądownictwa minister Ziobro przyjechał w określonym celu - przeforsować kandydaturę swojego współpracownika do Sądu Najwyższego i stoczyć o niego bój z innym politykiem, Krystyną Pawłowicz.
Batalię o Kamila Zaradkiewicza Zbigniew Ziobro wygrał. Jego współpracownik został ostatecznie kandydatem do Sądu Najwyższego.
Na pytanie o treść rozmowy z Pawełczyk-Woicką, która odbyła się w czasie późniejszego głosowania, reporter "Czarno na białym" nie miał okazji zapytać ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Po środowej konferencji prasowej nie można było zadawać pytań, na wysłane mailem reporter TVN24 jeszcze nie otrzymał odpowiedzi.
Autor: js/ / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: KRS